Niedawno Hada Labo wypuściło nowy produkt, o którym dowiedziałam się z bloga Green Tea Love (który swoją drogą serdecznie polecam :)). Akurat kończył mi się tonik, więc z chęcią postanowiłam do przetestować.
Lotion to produkt, który może nas nieco skonfundować - w Europie kojarzymy go głównie z lekkim kremem, w Azji w zależności od producenta i danej linii może to być lekki krem, którego używamy gdzieś po środku rytuału pielęgnacyjnego lub wodnisty kosmetyk używany na samym początku pielęgnacji, jak esencja. Lotiony od Hada Labo to właśnie takie płyny do wklepania w buzię zaraz po jej oczyszczeniu. Żeby ułatwić nam identyfikację produktu wielu sprzedawców na e-Bay sprzedających lotiony Hada Labo określa je jako "lotion toner", jednak daleko im do naszych europejskich toników. Europejskie toniki traktujemy jako produkty oczyszczające i odświeżające, podczas gdy w Azji tonik to już pierwszy krok pielęgnacyjny, nawilża i przygotowuje skórę do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych.
Kiwamizu nie dość, że jest nowe to już ma limitowaną edycję z Hello Kitty. Powiem Wam, że sympatyczny kotek przyprawił mnie niemal o zawał serca, ponieważ owszem widziałam zdjęcia wersji Hello Kitty, chociażby na blogu od teraz w Japonii, jednak wersja Agi różni się od mojej - u niej jest kotek po lewej, a kokardka po prawej stronie, u mnie mam po prawej kotka, a po lewej innego kotka i myszkę. Spanikowałam! Czyżby podróbka? Uspokoiła mnie jednak Chiao z Green Tea Love, zamawiałam u sprzedawcy sprawdzonego i przez nią polecanego, więc cóż, nie pozostało mi nic innego jak wziąć głęboki oddech i przystąpić do testów.
Niestety anglojęzyczne strony Hada Labo jakie udaje mi się znaleźć kompletnie milczą na temat Kiwamizu, więc podane tutaj opisy będą tłumaczeniem ze strony Ratzilla.
Opis produktu: japoński lotion przeciwko świeceniu się skóry, który balansuje i nawilża skórę. Ma lekką, wodnistą konsystencję, nie lepi się i zawiera mieszankę 6 minerałów i 2 aminokwasów, które regulują wydzielanie sebum i nawilżają skórę. Lotion utrzymuję skórę nawilżoną i jedwabiście gładką.
Skład:
Water, Butylene Glycol, Alcohol Denat, Glycerin, Diglycerin, Copper
Gluconate, Magnesium Aspartate, Zinc Gluconate, Calcium Chloride,
Potassium Chloride, Sodium Chloride, Arginine, Betaine, Xanthan Gum,
Polysorbate 20, Disodium Succinate, Succinic Acid, Methylparaben.
Analiza składu [TUTAJ]
Produkt zamknięty jest w plastikowej buteleczce o pojemności 180ml. Nie ma żadnego dodatkowego opakowania, na przodzie butelki mamy naklejkę, która zasłania nakrętkę, a sama nakrętka jest zabezpieczona folią.
Jeśli chodzi o sposób użycia, to miałam pewne wątpliwości. Kiedy lotion dotarł do mnie miesiąc temu nigdzie nie mogłam znaleźć informacji jak go używać. Dotychczasowe lotiony Hada Labo wklepuje się w twarz:
jednak obecność alkoholu w tym lotionie kazała traktować mi go bardziej jak tonik niż jak lotion. Wypróbowałam go więc na dwa sposoby: wklepując w twarz i rozprowadzając na buzi za pomocą wacika. W obu przypadkach sprawdził się dobrze.
Rano ostrożnie obchodzę się z moją cerą, używam tylko delikatnego peelingu i toniku aby się odświeżyć. Rano używam więc Kiwamizu jak toniku, wylewam na wacik i przecieram twarz aby zetrzeć wszelkie pozostałości nocnych kremów (i kłaczki z ręcznika, mam kilka ręczników które zostawiają po sobie "kolorowy kurz" - na twarzy nic nie widzę, ale jak przetrę wacikiem to na waciku zostają mikroskopijne niebieskie kłaczki =.=). Używany w ten sposób delikatnie odświeża i nawilża.
Wieczorem oczyszczam cerę porządnie po całym dniu olejkiem oczyszczającym i pianką. Po takim oczyszczaniu nie potrzebuję dodatkowego odświeżania w postaci toniku, tylko nawilżenia, wylewam więc odrobinę Kiwamizu w zagłębienie dłoni i wklepuję w twarz. Używany w ten sposób przyjemnie nawilża i cudownie zmiękcza skórę. Faktycznie się nie lepi. Wchłania się zdecydowanie szybciej od wersji wybielającej, także lepiej się sprawdzi dla niecierpliwych.
Mimo zawartości alkoholu nie podrażnia ani nie wysusza skóry, lotion zaskoczył mnie pozytywnie swoją łagodnością. Alkoholu na dobrą sprawę w ogóle nie czuć, ani w użyciu, ani w zapachu - pachnie tak samo jak lotion Hada Labo z arbutyną.
Niestety ze względu na swoją lekkość, może być niewystarczający dla cer potrzebujących porządnego nawilżenia. Ja lubię na noc porządnie "dociążyć" swoją cerę, dać jej dużo do wchłaniania, dlatego ostatecznie pozostałam przy używaniu Kwiamizu jako dziennego toniku, na noc nadal klepię się lotionem z arbutyną.
Produkt jest wydajny - używam go codziennie rano i co jakiś czas wieczorem, zużyłam dopiero 1/4 butelki.
Cena: od 9 funtów (ok. 45zł) na e-Bay.
Plusy:
+ lekki, wchłania się szybciej od mojego poprzedniego lotionu Hada Labo
+ rozprowadzany wacikiem przyjemnie odświeża
+ wklepywany w twarz fajnie nawilża i zmiękcza skórę
+ mimo zawartości alkoholu bardzo delikatny
+ wydajny
Minusy:
- nawilża, ale jeśli ktoś potrzebuje mocnego nawilżenia może być trochę za lekki
Ogólnie jest to bardzo sympatyczny produkt, który z czystym sumieniem mogę polecić cerom tłustym i mieszanym. Nawilża, jest lekki, nie zapycha. Wiem, że klasyczne Hada Labo niektórych zapycha, ten lotion może więc być dobrym zamiennikiem, dla tych którzy nie polubili się z innymi lotionami tej firmy. Chociaż w sezonie grzewczym na noc jest dla mnie trochę za lekki, to jako tonik na dzień spisuje się rewelacyjnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwielbiam markę Hada Labo i wszystkie jej produkty! Akurat tego lotionu nie stosowałam ale mam wersję super nawilżającą i sprawdza się u mnie bardzo dobrze, mimo tego że na początku używałam go zbyt często i przesuszył moją cerę.
OdpowiedzUsuńten na dłuższą metę nie jest tak nawilżający jakbym sobie tego życzyła, ale za to na upalne polskie lato by się pewnie sprawdził. Trochę mi zostało i właśnie specjalnie na urlop go trzymam ;)
Usuń