środa, 24 czerwca 2015

Hada Labo Gokujyun Skin Care Travel Set

Zestawy miniaturek to świetna sprawa: możemy je wykorzystać w podróży, potraktować jako zestaw próbek lub podarować komuś w prezencie. Do tego małe poręczne opakowania przydadzą się w przyszłości do przelewania innych kosmetyków. Dzisiaj przedstawiam Wam zestaw miniaturek Hada Labo, który otrzymałam w ramach współpracy z Japanstore.



Hada Labo to bardzo znana marka japońskich kosmetyków. W zeszłym roku poprosiłam kolegę z pracy, który wybierał się na wycieczkę do Japonii, aby przywiózł mi wybielający lotion Hada Labo - mimo iż sam nie interesuje się w ogóle kosmetykami, to nie miał najmniejszego problemu ze znalezieniem produktu, mówił że Hada Labo w Japonii można kupić dosłownie wszędzie.

Mój zestaw składa się z z czterech miniaturek: 30ml olejku oczyszczającego, 20g pianki, 20ml lotionu i 20ml mleczka, w poręcznym plastikowym etui. Czytałam wiele dobrego o każdym z tych produktów i każdy chciałam wypróbować, zestaw okazał się więc strzałem w dziesiątkę.

Nasi bohaterowie ustawieni wg kolejności użycia: olejek > pianka > lotion > mleczko
Hada Labo Cleansing Oil


Pełnowymiarowa wersja tego produktu to butelka z pompką o pojemności 200ml.  W składzie znajdziemy pielęgnujące i nawilżające olejki z oliwek i jojoba oraz kwas hialuronowy. 

Skład: Ethylhexyl Palmitate, Triethylhexanoin, Sorbeth-30 Tetraisostearate, PEG-20 Glyceryl Triisostearate, Olea Europaea (Olive) Oil, Water, Dextrin Palmitate/Ethylhexanoate, Sodium Acetylated Hyaluronate (Super Hyaluronic Acid), Hydroxypropyltrimonium Hyaluronate, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, BHT.
Analiza składu [TUTAJ]. 

Olejek jest przezroczysty i ma delikatny, trudny do opisania zapach.Taki... olejkowy :P Doskonale zmywa makijaż i nie pozostawia na skórze filmu. Oto dowody:

Od lewej: tusz do rzęs, eyeliner w kredce, eyeliner z pędzelkiem, szminka i korektor.
Rozprowadzam olejek na suchej skórze. Zaraz po rozprowadzeniu olejku szminka i korektor odeszły w zapomnienie.
Po chwili masażu tusz i eyelinery również zaczęły się poddawać.
Ważny krok: emulsyfikacja. Kontynuuję masaż skóry, tym razem z odrobiną wody. Pod wpływem wody olejek przybiera mleczną barwę, a makijaż rozpuszcza się jeszcze lepiej.
Zmywamy olejek letni wodą - po makijażu ani śladu, olejek zmywa się łatwo, jak widać skóra jest po nim matowa, nie pozostawia tłustej warstewki.

Olejek pozastawia skórę porządnie oczyszczoną i odświeżoną. Jest przyjemny i łatwy w użyciu, bardzo wydajny. Nie doszukałam się w nim żadnych wad. 

Cena: pełnowymiarowa wersja kosztuje 54zł w Japanstore, na e-Bay ceny wahają się od
£8.50 (ok. 48zł) do £13 (ok. 72zł).


Plusy:
+ wydajny
+ dobrze zmywa makijaż
+ nie pozostawia na skórze filmu
+ niedrogi

Minusy:
brak :)

Hada Labo Gokujyun Hyaluronic Face Wash


Pełnowymiarowy produkt to tubka o pojemności 100g. Produkt w sposób charakterystyczny dla azjatyckich pianek przypomina trochę krem do golenia - jest gęsta i wystarczy odrobina aby uzyskać obfitą pianę. W składzie znajdziemy kwas hialuronowy. Pianka nie zawiera SLS ani SLES.
 Skład: Water, Glycerin, Sodium Cocoyl Glycinate, Butylene Glycol, Hydroxypropyl Starch Phosphate, Cocamidopropyl Betaine, PEG-400, Decyl Glucoside, Sodium Lauroyl Aspartate, Potassium Cocoyl Glycinate, Glyceryl Stearate SE, Sodium Stearoyl Glutamate, BHT, Citric Acid, Disodium EDTA, Hydroxypropyl Methylcellulose, Hydroxypropyltrimonium Hyaluronate, Lauric Acid, Methylparaben, PEG-32, Polyquaternium-7, Polyquaternium-52, Propylparaben, Sodium Acetylated Hyaluronate, Stearic Acid 
Analiza składu [TUTAJ]




Pianka jest bardzo wydajna - ta odrobina pokazana na zdjęciu spokojnie wystarczy aby umyć całą twarz. Ma bardzo delikatny, trudny do scharakteryzowania ale przyjemny, kosmetyczny zapach. Pozostawia skórę "skrzypiąco" czystą, niestety trochę napiętą. Pianka ma zdrowe dla skóry, lekko kwaśne pH 6, dzięki czemu bardzo u mnie zaplusowała. Skóra ma naturalnie kwaśne pH, w związku z czym zasadowe produkty myjące obniżają naturalną barierę ochronną skóry. Nie każdy jest wrażliwy na pH, ja niestety jestem i zasady wybitnie nie służą mojej trądzikowej cerze.


Cena: 48zł w Japanstore. Na e-Bay ceny zaczynają się od £6 (ok. 33zł).

Plusy:
+ wydajna
+ zdrowe dla skóry, lekko kwaśne pH
+ niedroga

Minusy:
- trochę wysusza i pozostawia skórę napiętą

Hada Labo Gokujyun Super Hyaluronic Acid Skin Lotion


Chyba najbardziej znany produkt z tego zestawu, klasyczny lotion Hada Labo zawierający trzy rodzaje kwasu hialuronowego. 

 Skład: Water, Butylene Glycol, Glycerin, Disodium Succinate, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Hydroxyethycellulose, Methylparaben, PPG-10 Methyl Glucose Ether, Sodium Acetylated Hyaluronate, Sodium Hyaluronate, Succinic Acid
Analiza składu [TUTAJ]

Jak już pisałam, miałam okazję testować lotion Hada Labo, była to jednak wersja wybielająca - z wersją klasyczną jest to mój pierwszy raz ;) pełnowymiarowa wersja to plastikowa butelka o pojemności 170ml. Lotion ma postać rzadkiego płynu, minimalnie gęstszego od wody. Od wody różni go również charakterystyczny poślizg odczuwany podczas nakładania, stąd też wśród blogerek został ochrzczony mianem "śliskiej wody".


 Produkt ma charakterystyczny dla Hada Labo, delikatny zapach. Kilka kropel wylewamy na zagłębienie dłoni, następnie wklepujemy w twarz. Produkt jest bardzo wydajny - odrobina wystarczy aby nawilżyć skórę i zlikwidować uczucie napięcia pozostałe po oczyszczaniu pianką. Od wersji wybielającej różni się kolorem (wybielający lotion ma mleczny kolor) i poślizgiem, wersja klasyczna jest bardziej "śliska". Jeśli chodzi o stopień nawilżenia, to moim zdaniem jest on porównywalny. Obie wersje nadają się do cery tłustej - nawilżają bez obciążania i przetłuszczania cery. Nawilżenie utrzymuje się przez cały dzień.

Cena: pełnowymiarowa wersja kosztuje 55zł w Japanstore. Na e-Bay ceny zaczynają się od £9 (ok. 50zł).

Plusy:
+ wydajny
+ świetnie nawilża
+ odpowiedni dla cery tłustej - nie obciąża

Minusy:
- z recenzji innych blogerek wiem, że niektórych Hada Labo nieco zapycha - ja osobiście nie mam tego problemu, ani z wersją wybielającą ani z klasyczną

Hada Labo Super Hyaluronic Acid Moisturising Milk


Ostatni produkt z zestawu, który interesował mnie najbardziej, ponieważ do tej pory nie miałam styczności z żadnym produktem nawilżającym w formie mleczka. W składzie oprócz trzech rodzajów kwasu hialuronowego znajdziemy również  nawilżającą glicerynę oraz emolienty.

Skład: Water, Glycerin, Hydrogenated Poly (C6-12 Olefin), Dipropylene Glycol, Caprylic/Capric Triglyceride, PPG-10 Methyl Glucose Ether, Behenyl Alcohol, Carbomer, Dimethicone, Disodium EDTA, Glyceryl Stearate, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Methylparaben, PEG-20 Sorbitan Isostearate, Phytosteryl/Octyldodecyl Lauroyl Glutamate, Propylparaben, Sodium Acetylated Hyaluronate, Sodium Hyaluronate, Stearyl Alcohol, Triethanolamine

Analiza składu [TUTAJ]

Mleczko zaskoczyło mnie swoją konsystencją, myślałam że będzie rzadsze, takie jak mleczko do demakijażu, tymczasem bliżej mu do lekkiego kremu. Pełnowymiarowa wersja to butelka o pojemności 140ml. Nie podoba mi się to, że zarówno w miniaturce jak i dużej wersji produkt trzeba "wytrząsać" z buteleczki. W prawdzie konsystencja na to pozwala, jednak pod koniec produktu będzie problem z zużyciem go do końca.




Mleczko jest dość lekkie i dobrze nawilża, chociaż zajmuje mu chwilę aby się wchłonąć. Niestety, chociaż nie obciąża i nie przetłuszcza skóry, to cera się po nim świeci. Ma delikatny zapach, taki sam jak lotion.

Cena: Pełnowymiarowa wersja kosztuje 49zł w Japanstore, na e-Bay ceny zaczynają si od £9 (ok. 50zł).

Plusy:
+ dobrze nawilża
+ nie obciąża i nie przetłuszcza cery

Minusy:
- zajmuje mu chwilę żeby się wchłonąć
- pozostawia skórę świecącą
- brak aplikatora - trzeba produkt wylewać z buteleczki, co może utrudnić zużycie go do końca

Podsumowanie
Spodobało mi się używanie produktów Hada Labo w serii. Wszystkie sprawdziły się dobrze, chociaż miałam pewne obawy, to cały zestaw okazał się odpowiedni dla skóry tłustej, dobrze nawilżał nie wzmagając równocześnie przetłuszczania. Jedynym zasadniczym minusem jest blask pozostawiony na skórze przez mleczko, nie jest to jednak wielki problem jeśli się malujemy (lotion i mleczko nadają się pod makijaż).
Zestaw dostępny jest w dwóch wersjach: klasycznej i wybielającej. Świetna sprawa jeśli chcecie wypróbować produkty w serii.

Cena zestawu:  71zł w sklepie Japanstore. Na e-Bay £12.68 (ok. 70zł).

Skład olejku został przetłumaczony przez Chiao Greentea i możecie go znaleźć wraz z recenzją na jej blogu. Resztę składów wzięłam z anglojęzycznej strony Hada Labo
Edit: Wersje wypuszczone na różne kraje mogą różnić się nieco składem. Porównując składy z amerykańskiej strony, które tu zamieściłam z tłumaczeniami składów Ratzilli, widzę że składniki są takie same, ale nieco różnią się kolejnością. Skład mleczka u Ratzilli [TUTAJ], skład lotionu [TUTAJ].

wtorek, 9 czerwca 2015

Shiseido Majolica Majorca Skin Lingerie Pore Cover

Recenzja bazy pod makijaż, którą otrzymałam w ramach współpracy ze sklepem Japanstore.


Opis produktu: Baza pod makijaż, która dokładnie pokrywa pory aby nadać cerze porcelanowy wygląd. SPF20 PA+.

Baza zawiera nawilżającą glicerynę, typowe dla baz wygładzające silikony, pochłaniającą nadmiar sebum krzemionkę oraz połączenie miki i tlenku cyny, które ma za zadanie rozświetlać skórę. Rolę filtrów pełnią Octinoxate (filtr chemiczny) oraz Dwutlenek Tytanu (filtr fizyczny). Pełen skład znajdziecie [TUTAJ], analiza składu [TUTAJ].


Baza zamknięta jest w miękkiej tubce o pojemności 25g, a więc jest mała i poręczna. Nie ma zapachu. W pierwszej kolejności spodobało mi się, to że zawiera pigment - ma żółto-beżowy kolor, dzięki czemu delikatnie wyrównuje koloryt cery i wycisza zaczerwienienia. Na upartego można by jej używać samodzielnie dla delikatnej poprawy wyglądu. Po rozprowadzeniu barwnik nie jest widoczny na skórze, cera wygląda jakby nic na niej nie było, a mimo to prezentuje się lepiej.




Kierując się nazwą i opisem ze strony producenta, najważniejszą funkcją tej bazy jest pokrycie porów. I muszę przyznać, że wywiązuje się ze swojego zadania bardzo dobrze :) Tworzy efekt idealnej, gładkiej cery, radzi sobie zarówno z rozszerzonymi porami, jak i bliznami typu ice pick. Szczególnie udany duet stworzyła z kremem BB Lioele Dollish Veil Vita. Produkt jest średnio wydajny, na całą twarz używam mniej więcej dwie takie ciapki jak na zdjęciu. Jest odpowiedni dla cery tłustej, mimo iż tlenek cyny ma rozświetlać, to moim zdaniem baza jest delikatnie matująca. Nie kontroluje wydzielania sebum, ale też go nie wzmaga. Jeśli chodzi o zawarte w bazie filtry, to niestety bazę nakładamy w zbyt małych ilościach (zwłaszcza, że filtry są pod koniec składu), żeby mogła zapewnić nam jakąś faktyczną ochronę przed promieniowaniem UV.

Skin Lingerie ma jednak jedną, dość specyficzną wadę, otóż nie przedłuża trwałości makijażu. Wiele kremów BB ma to do siebie, że po jakimś czasie znika z twarzy, z reguły bazy pomagają wydłużyć obecność kremu BB na twarzy. W tym przypadku jednak, baza może i owszem powstrzymuje "znikanie", jednak sprawia że kremy BB chętnej zbierają się w zmarszczkach i nieco ważą. Oczywiście ten proces trwa - przez pierwsze kilka godzin mamy na twarzy ładny makijaż, po kilku godzinach jednak nawet krem BB który sam z siebie w zmarszczki nigdy nie wchodził, nagle się w nich roluje. Baza szczególnie nie polubiła się z moim najnowszym ulubieńcem, podkładem w poduszce Innisfree Long Wear Cushion.

Cena: 70zł w sklepie Japanstore, na e-Bay ok. 55-62zł.

Plusy:
+ ładnie pokrywa pory
+ dzięki obecności barwnika delikatnie wyrównuje koloryt cery
+ matuje
+ nie zawiera substancji zapachowych ani parabenów

Minusy:
- nie przedłuża trwałości makijażu
- wchodzi w zmarszczki
- jak na tak małą pojemność dość droga

Podsumowanie 
Nie miałam jeszcze do czynienia z żadnymi japońskimi produktami do makijażu, dlatego cieszę się że miałam okazję wypróbować ten produkt. Jest przyzwoity, na skórze która nie ma zmarszczek, w które można by włazić, mógłby być nawet bardzo dobry. Zdecydowanie godny polecenia dla osób zmagających się z rozszerzonymi porami, bo faktycznie je pokrywa (a miałam już do czynienia z bazą przeznaczoną do pokrywania porów, która nie robiła nic...). Z przyjemnością zużyję tą tubkę do końca, chociaż raczej nie zaopatrzę się w kolejne - poszukiwanie idealnej bazy wciąż trwa ;)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
 
site design by designer blogs