sobota, 13 grudnia 2014

Aritaum Bamboo Charcoal Peeling Gel

Aritaum to koreańska firma zajmująca się głównie kosmetykami kolorowymi, jednak w maju tego roku wypuściła serię pielęgnacyjną z bambusem i węglem. Produkty wpadły mi w oko i jak tylko mój cytrynowy żel peelingujący Secret Key zaczął sięgać dna, zamówiłam Aritaum.



Opis produktu: Peeligujący żel Aritaum z węglem i babusem usuwa martwe komórki naskórka, odnawiając skórę i utrzymując jej przejrzystość. Kontroluje złuszczanie naskórka i zawiera składniki nawilżające.
Sposób użycia: 1. Umyj i osusz twarz 2. Nałóż odpowiednią ilość żelu i rozmasuj omijając okolice oczu i ust 3. Masuj do momentu kiedy żel zroluje się z martwymi komórkami naskórka i zmyj letnią wodą 4. Producent zaleca używanie raz lub dwa razy w tygodniu, z zastrzeżeniem, że częstotliwość użycia powinna być dostosowana do indywidualnych potrzeb skóry

Dlaczego bambus i węgiel?

  • Wyciąg z bambusa relaksuje oraz nawilża skórę, sprawie że skóra staje się ona gładka i miękka. Bambus zawiera krzemionkę, która adsorbuje sebum oraz wilgoć, dodawana jest m.in. do kosmetyków polecanych dla cery tłustej i mieszanej, z nadprodukcją sebum. Liście bambusa zawierają flawonoidy wykazujące silne działanie antyoksydacyjne. Występująca również w roślinie ramnoza działa na fibroblasty, stymulując je do produkcji kolagenu.
  • Węgiel ma naturalne właściwości detoksykacyjne, wyciąga bakterie, brud, zanieczyszczenia i inne mikro-cząteczki na powierzchnię skóry. Pył węglowy potrafi wchłonąć ilość toksyn tysiąckrotnie większą od swojej masy! Dzięki temu znajduje zastosowanie w wielu oczyszczających produktach pielęgnacyjnych, głównie maseczkach.
Tak się prezentuje obdarty z folii
Produkt mieści się w plastikowej butelce z pompką o pojemności 150ml. Muszę przyznać, że pompka była jednym z głównych powodów dla których wybrałam ten peeling spośród innych - do tej pory używałam peelingów w tubkach, pompka jest o wiele wygodniejsza. Buteleczka była zapakowana w folię, a pompka zabezpieczona blokującym klipsem.

Numer seryjny i data produkcji
Żel ma szarawy kolor i widoczne cząsteczki celulozy. Azjatyckie żele peelingujące dzielą się na dwa typy - gładkie, jak Ginevra Marvel Gel oraz takie z celulozą. Z tego co zauważyłam, te drugie są bardziej popularne, na 4 produkty tego typu jakie przetestowałam, 3 były z celulozą.
Żel ma piękny, świeży zapach.





Jak widać na zdjęciach, po wmasowaniu w suchą skórę, celuloza łączy się z zanieczyszczeniami i martwym naskórkiem i roluje. Po zmyciu "kłaczków", skóra jest oczyszczona i rozjaśniona. Peeling jest efektywny i bardzo delikatny - używam go codziennie. Z powodu trądziku mam bana na klasyczne peelingi z drobinkami ścierającymi - raz idiotycznie pokusiłam się na żel do mycia twarzy z drobinkami, po dwóch tygodniach musiałam go odstawić, bo mnie podrażnił. Celuloza jest o wiele delikatniejsza, śmiało mogę używać codziennie.
Niestety wadą delikatności tego produktu jest to, że jeśli ktoś ma bardzo szorstką skórę i duży problem z suchymi skórkami, ten żel może się nie sprawdzić. W takim przypadku żelem można uzupełnić używanie tradycyjnego peelingu mechanicznego.

A teraz przyszedł czas na mój ulubiony eksperyment :D Wiele osób zarzuca celulozowym żelom to, że nie robią nic ze skórą, tylko rolują się same z siebie. Żeby to sprawdzić wykonuję test z talerzem i gumową rękawiczką:

1. Nakładam trochę żelu na czysty talerzyk



2. Masu masu rękawiczką (żeby żel nie reagował z moją skórą dłoni)


3. Po minucie masowania sprawdzam efekty:




Jak widać nie zrolował się z sam siebie, co pozwala mi wierzyć że jednak robi coś ze skórą (tzn. i tak wiem, że robi, bo widzę efekty, ale na wypadek jakby ktoś nie wierzył celulozie tu ma dowody :P).

Cena: ok. 8 funtów (45zł) na e-Bay.

Plusy:
+ poręczna pompka
+ bardzo wydajny - używam codziennie od dwóch miesięcy i zużyłam ledwo 1/3 butelki
+ łagodny, nie podrażnia
+ skóra po użyciu jest rozjaśniona, pory zmniejszone
+ ładnie pachnie

Minusy:
- nieprzezroczysta butelka, trzeba odkręcać pompkę i zapuszczać żurawia do środka żeby sprawdzić ile zostało
- jeśli szukasz jakiegoś porządnego ścieracza ten żel się nie sprawdzi, jest delikatny

Podsumowanie:
bardzo polubiłam się z tym produktem i z czystym sumieniem go polecam :) Niestety nie wiem czy kupię ponownie, ponieważ a) właśnie zaczęłam serię zabiegów mikrodermabrazji, więc nieco poszedł w odstawkę, bo co za dużo to niezdrowo b) lubię testować, więc następnym razem pewnie skuszę się na coś nowego ;)


Cała seria bambusowo-węglowa zawiera:



Od lewej: maseczkę błotną, żel peelingujący, peeling gommage i piankę myjącą. Myślę, że gommage może być wart uwagi, jest to typ peelingu enzymatycznego, który wspomaga proces odnowy naskórka za pomocą enzymów, a więc nie zawiera żadnych cząsteczek ścierających (celulozy) - taki typ peelingu jest polecany cerom wrażliwym i naczynkowym.

piątek, 12 grudnia 2014

Lepiej unikać: pianka Mizon Snail Repairing Foam Cleanser...

Kocham ślimacze produkty, ale tak jak nie wszystko złoto co się świeci, tak i nie każdy kosmetyk ze ślimakiem mi służy...


Opis produktu: Produkt oczyszczający z filtratem ze śluzu ślimaka, która dzięki gęstej pianie dokładnie myje skórę.

W składzie oprócz osławionego ślimaczego śluzu znajdziemy kilka ekstraktów roślinnych:

  • Korzeń gipsówki wiechowatej (te wiechcie drobnych białych kwiatków, które floryści upychają do bukietów żeby były pełniejsze) - niestety jego dobroczynne działanie pozostaje dla mnie tajemnicą
  • Papaja - źródło witaminy A i papainy. Witamina A działa jako antyoksydant, a papaina przyspiesza złuszczanie martwych komórek naskórka
  • Bluszcz - ma właściwości uśmierzające świąd, przeciwbólowe. Poprawia również krążenie dzięki czemu inne składniki lepiej się wchłaniają.
  • Kwiaty arniki górskiej - ma działanie antybakteryjne i przeciwzapalne, wspomaga procesy gojenia
  • Piołun - ma działanie antybakteryjne i przeciwzapalne, wspomaga gojenie ran i łagodzi podrażnienia skóry
  • Krwawnik pospolity - używany powierzchniowo jako środek przyspieszający gojenie ran, łagodzący podrażnienia, wysypkę, stany zapalne. Zawiera m.in. kwas salicylowy, który ma działanie antybakteryjne i przeciwgrzybiczne oraz flawonoidy, które mają właściwości antyoksydacyjne
  • Gencjana - ma właściwości przeciwzapalne i antybakteryjne
  • Zielona herbata - antyoksydant, chroni skórę przed uszkodzeniami spowodowanymi przez wolne rodniki. Ma również właściwości kojące
Brzmi fajnie, ale nie ma się co ekscytować, ponieważ pianka jest na skórze zbyt krótko żeby ekstrakty mogły porządnie zadziałać :P

Pełen skład: Water, Stearic Acid, Glycerin, Potassium Hydroxide, Butylene Glycol, Sodium Polyacrylate, Myristic acid, Lauric Acid, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Propylene Glycol, Cocoamidopropyl Betaine, PEG-14M, Snail Secretion Filtrate, Polysorbate 20, Polyquaternium-7, Hydroxypropyl methylcellulose, Gypsophila Paniculata Root Extract, Carica papaya, Ivy Extract, Arnica Montana Flower Extract, Artemisia Absinthium Extract, Achillea Millefolium Extract, Gentiana Lutea Root Extract, Ethanol, Camellia Sinensis, Disodium EDTA, Fragrance

Analiza składu [TUTAJ

Jak widać na zdjęciach powyżej tubka jest zabezpieczona folią, nie ma żadnego dodatkowego opakowania. Pod nakrętką dziubek jest zabezpieczony sreberkiem. Do zużycia mamy 60ml produktu.


Produkt ma konsystencję gęstego kremu i perłowy kolor. Tak jak inne pianki, które testowałam do tej pory, zachowuje się jak krem do golenia - z odrobiną wody i tarcia zmienia się w gęstą pianę. Ma przyjemny, mydlany zapach. Jest bardzo wydajna - ilość pokazana na dłoni spokojnie wystarcza na pokrycie całej twarzy i gęstą pianą.


Jeśli chodzi o działanie - nic specjalnego. Pianka myje i zostawia skórę "skrzypiąco" czystą, ale to by było na tyle. Do skrzypienia jestem przyzwyczajona i nawet lubię to uczucie, pod warunkiem że przy okazji skrzypienia nie robi mi się suchar na twarzy, a ta pianka niestety wysusza. Używana samodzielnie jest jeszcze do przeżycia, ale zastosowana na twarz wcześniej oczyszczoną olejem pozastawia moją skórę napiętą i suchą. Czytałam kilka recenzji tego produktu i żałuję, że nie trafiłam na recenzję Cat Catus przed kupnem - otóż pianka ma bardzo zasadowe pH, co jest niedobre dla skóry. Tutaj możecie przeczytać cały post na temat pH produktów myjących.

Cena: od 4 funtów (ok. 20zł) na e-Bay.

Plusy:
+ tania
+ wydajna
+ zawiera dobroczynne ekstrakty roślinne - wprawdzie pianka jako produkt myjący nie siedzi na skórze dostatecznie długo, żeby miały czas porządnie zadziałać, ale zawsze to dobrze wiedzieć ze tam są :P
+ ładnie pachnie

Minusy:
- wysusza skórę
- ma zbyt zasadowe pH co jest niezdrowe dla skóry

Podsumowanie: nie polecam, badziew. Mam zamiar kupić papierki lakmusowe - koniec z zasadowymi piankami :P jak już kupię zrobię test i uzupełnię wpis.

piątek, 5 grudnia 2014

Ratunku, pryszcz! Recenzja Mizon Acence Blemish Out Pink Spot

Płyn Mizona stał się stałym elementem wystroju mojej łazienki i wciąż zapominam go opisać. Ale w końcu przyszedł czas i na niego :)



Opis produktu: Działa w nocy, kiedy śpisz, efektywnie łagodząc problemy skórne. Opatentowana formuła z kwasami AHA, BHA i Triklosanem łagodzi zmiany trądzikowe i hamuje ich rozrost.
Sposób użycia: Zanurz patyczek kosmetyczny w butelce, tak aby dosięgnął dna i nałóż na pryszcza.

Ważne składniki:

  • Galman - różowy pył, będący mieszanką tlenku cynku i tlenku żelaza lub węglanu cynku. Jest używany do łagodzenia bólu, swędzenia i poczucia dyskomfortu związanego z podrażnieniem skóry. Używany również jako antyseptyk przeciwdziałający infekcji związanej z drapaniem zmienionej chorobowo skóry. Ma właściwości ściągające, wysusza ropiejące i sączące się zmiany skórne jak pęcherze czy trądzik ropny.
  • Kwas salicylowy - kwas organiczny, pierwotnie pozyskiwany z kory wierzby. Jest kluczowym składnikiem wielu produktów kosmetycznych używanych do leczenia trądziku, łuszczycy, odcisków, brodawek itd. Przyspiesza proces złuszczania naskórka, dzięki czemu otwiera zablokowane pory i neutralizuje bakterie.
  • Triklosan - ma działanie antybakteryjne i przeciwgrzybiczne.
  • Ekstrakt z korzenia cynowodu japońskiego - zawiera berberynę, alkaloid pochodzenia roślinnego używany w tradycyjnej medycynie Chińskiej i Hinduskiej. Berberyna ma wiele zastosowań, jako suplement wspomaga leczenie chorób serca i ckurzycy, stosowana na skórę ma właściwości antybakteryjne i przeciwstarzeniowe.
  • Ekstrak z liści i owoców czarnej jagody - ma wiele zastosowań w medycynie ludowej (zapytajcie babci :)), stosowana na skórę stabilizuje strukturę kolagenu, dzięki czemu działa przeciwstarzeniowo. Wspomaga leczenie owrzodzeń.
  • Ekstrakt z portulaki warzywnej - dobroczynnie działa na skórę pod wieloma względami: koi podrażnienia, przyspiesza proces gojenia, poprawia elastyczność. Jest naturalnym źródłem witamin A, C i E oraz koenzymu Q10, jako świetny antyoksydant zwalcza przedwczesne starzenie się skóry i chroni ją przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi.
  • Ekstrakt z kory sosny nadmorskiej - antyoksydant, zwiększa przepuszczalność naczyń włosowatych dzięki czemu poprawia mikrokrążenie. Wspomaga proces gojenia, redukuje powstawanie blizn.
  • Ekstrakt z bluszczu - Ma działanie przeciwzapalne, przeciwbólowe, łagodzi swędzenie. Poprawia krążenie, dzięki czemu ułatwia inny składnikom wchłanianie się.
  • Ekstrakt z klonu cukrowego - zawiera naturalny kwas jabłkowy (AHA), który wspomaga proces odnowy skóry.
  • Ekstrakt z trzciny cukrowej  - źródło kwasu glikolowego (AHA), który wspomaga proces odnowy skóry.
  • Ekstrakt z pomarańczy - łagodzi podrażnienia skóry
  • Ekstrakt z cytryny - naturalne źródło witaminy C i działających antyoksydacyjne bioflawonoidów, ma działanie przeciwzapalne
  • Ekstrakt z malin - łagodzi podrażnienia skóry spowodowane trądzikiem, goleniem itp.
  • Olejek z drzewa herbacianego - ma intensywnie działanie antybakteryjne, szeroko stosowany w kuracjach przeciwtrądzikowych, wspomaga proces gojenia i łagodzi podrażnienia.

Pełny skład: Aqua, Alcohol, Calamine, Glycerin, Titanium Dioxide, Glycolic Acid, Dimethyl Sulfone, Camphor, Peg-60 Hydrogenated Castor Oil, Salicylid Acid, Triclosan, Coptis Japonica Root Extract, Propylene Glycol, Rubus Idaeus (Raspberry) Fruit Extract, Vaccinium Myrtillus Fruit/Leaf Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Extract, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract, Citrus Medica Limonum (Lemon) Fruit Extract, Portulaca Oleracea Extract, Butylene Glycol, Pinus Pinaster Bark Extract, Theobroma Cacao (Cocoa) Extract, Hedera Helix (Ivy Extract), Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil. 


Produkt jest podobny do Etude House AC Clinic Intense Pink Powder Spot. Oba zawierają kwas salicylowy i mają identyczny sposób użycia: upewnij się, że butelka nie jest wstrząśnięta, puder powinien być osadzony na dnie. Kiedy wkładamy patyczek do butelki, najpierw zostaje on zdezynfekowany w płynie, następnie dosięga pudru, który osadza się na bawełnie. Mimo iż wyciągając patyczek znów przechodzi on przez warstwę płynu, puder nie rozpuszcza się ani nie spływa, zostaje na patyczku i jest gotowy do aplikacji.



Produkt przybył do mnie w niebieskim kartoniku, zabezpieczonym hologramową naklejką "Original Mizon". W środku kartonika znajdziemy buteleczkę z matowego szkła zawierającą 35ml płynu/pudru. Płyn ma intensywny, alkoholowo-ziołowy zapach. Patyczki nie są dołączone.


Tył pudełka i hologram
Nasączony produktem patyczek pozostawia różowy, pudrowy ślad - dlatego kosmetyk zalecany jest do użycia na noc. Zdarza mi się jednak używać go w ciągu dnia - kiedy nie wychylam się z domu ale czasem również przed pracą. Pudrowe ślady łatwo się ścierają, dlatego można nałożyć na produkt makijaż, trzeba się jednak liczyć z tym, że podczas nakładania podkładu zetrzemy leczniczy puder z twarzy. Jeśli więc mam zamiar się malować, używam Mizona minimum 15 minut przed nałożeniem kremu BB aby miał chociaż chwilę żeby podziałać. Dużą zaletą jest to, że puder nie zostawia śladów, kiedy używam produktu wieczorem rano nie ma go już na skórze, ale pościel nie jest poplamiona.
Z powodu wysokiej zawartości alkoholu produkt po nałożeniu na wyprysk może zapiec, ale tylko przez chwilę.



A teraz najważniejsze: czy działa?
Działa! :) ale tylko na konkretny rodzaj wyprysków.
Produkt Mizona działa bardzo powierzchniowo, dlatego nie sprawdzi się przy podskórnych, ropnych zmianach. Na gule i cysty najlepiej działają plasterki. Pudro-płyn za to dobrze radzi sobie z "klasycznym pryszczem", czyli czerwoną grudką z białą/żółtą końcówką. Zasusza takiego pryszcza i redukuje zapalenie. Jest również bardzo pomocny jeśli wyciskamy, jako środek dezynfekujący po wyciśnięciu. Łagodzi zaczerwienienie i bolesność, pomaga wygoić krostę w ciągu 2-3 nocy .
Kosmetyk jest bardzo wydajny - używam go co jakiś czas już rok i nie dotarłam nawet do połowy opakowania.

Cena: od 10 funtów (ok. 50zł) na e-Bay.

Plusy:
+ redukuje zapalenie, zaognienie skóry
+ dezynfekuje
+ redukuje podrażnienie po wyciskaniu
+ wydajny
+ nie plami tkanin - po użyciu na noc nie zostawi plam na pościeli

Minusy:
- gojenie pryszcza wciąż trwa kilka dni
- nie zdziała na zmiany podskórne
- może szczypać chwilę po aplikacji

Podsumowanie: lubię ten produkt, dobrze wspiera moją walkę z wypryskami. Nie jest to jakiś cudowny środek, który magicznie wyleczy pryszcza w ciągu jednej nocy, ale zdecydowanie pomaga redukować zapalenie.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
 
site design by designer blogs