sobota, 14 marca 2015

Bezinwazyjne wypełnianie doliny łez - naturalne wypełniacze

Dzisiaj post, którego napisanie zajęło mi nieco ponad pół roku. Od zawsze zmagam się z problematyczną skórą wokół oczu - cienie, worki, zmarszczki. Cieniami w sumie przestałam się przejmować, mam je od zawsze, dostały mi się w spadku po tacie - od dziecka mam siną skórę wokół oczu, czego powodem są płytko umiejscowione naczynia krwionośne i w sumie nic z tym fantem się nie da zrobić. Zmarszczki - wiadomo ;) jednak najnowszym problemem zaczęły być worki, które w ciągu ostatniego roku uległy znacznemu pogorszeniu. Ludzie w pracy cały czas pytali mnie dlaczego jestem zmęczona i czy dobrze się czuje, nawet jeśli wzorowo przespałam 10 godzin i czułam się wypoczęta. Mając dość swojej zmęczonej twarzy zaczęłam stosować różne triki: elementy masażu Tanaka, ćwiczenia z jogi twarzy, masaż kostkami lodu. Niestety żaden sposób nie pomagał. W końcu sfrustrowana postanowiłam dokładniej zbadać temat, stojąc pół godziny przed lustrem i macając się pod oczami odkryłam dlaczego nie pomagały mi sposoby na worki: moim problemem nie były worki, a dolina łez.

Czym jest dolina łez?
Dolina łez to ubytek w tkance tłuszczowej pod skórą, biegnący ukośnie od wewnętrznego kącika ust ku policzkowi, wzdłuż linii oczodołu. Spowodowane może być nagłą utratą wagi lub upływem czasu - z wiekiem nasza skóra wiotczeje i przesuwa się w dół, tworząc zapadnięcie.

Worki czy dolina?
Worki pod oczami są zjawiskiem odwrotnym do doliny łez - opuchnięciem pod oczami, spowodowane nagromadzeniem limfy i/lub tkanki tłuszczowej, które można usunąć drenażem limfatycznym lub lipolizą iniekcyjną. Mimo iż te dwie przypadłości różnią się od siebie diametralnie, łatwo je ze sobą pomylić - dolina łez tworzy optyczne złudzenie worka pod oczami, przez to że skóra jest zapadnięta na linii oczodołu, mamy wrażenie że obszar pod dolną powieką jest napuchnięty. Najłatwiej jest zdiagnozować problem dokładnie badając okolicę oczu. Czy czujesz pod palcami tkankę, czy oczodół jest łatwo wyczuwalny przez skórę? Ja tak właśnie rozpoznałam swój problem - moja skóra pod oczami była cienka jak papierek, linia oczodołu wyczuwalna opuszkami palców przy najlżejszym dotyku, do tego stopnia że bałam się naciskać mocniej z obawy że narobię sobie sińców.

Wypełnianie doliny łez
Popularną metodą walki z doliną łez jest wypełnianie kwasem hialuronowym. Jest jednak zabieg dość kosztowny, od kilkuset złotych w górę, a czasami potrzebny jest więcej niż jeden. Kwas jest podawany poprzez nakłuwanie, a efekty nie są trwałe, zabieg należy powtarzać co 12-18 miesięcy.
Co więc jeśli boimy się nakłuwania lub nie chcemy wydawać kilkuset złotych rocznie na powtarzanie tego samego zabiegu w kółko?
Dzięki postowi Azjatyckiego Cukru dowiedziałam się o istnieniu substancji lipofilnych, naturalnych wypełniaczy do stosowania zewnętrznego. W czerwcu 2014 w końcu zdecydowałam się na zakup pierwszego wypełniacza i kupiłam na Azjatyckim Bazarze esencję Sidmool z wyciągiem z korzeni Pueraria Mirificia i Anemarrhena Asphodeloides. Pueraria zawiera izoflawony i fitoestrogeny, powoduje że w miejscu nakładania gromadzi się woda i tłuszcz, tworzące efekt wypełnienia. Asphodeloides to roślinny czynnik wzrostu, który pobudza produkcję komórek tłuszczowych, również oferując efekt wypełnienia. Mamy więc świetny duet - jedna z substancji wspomaga tworzenie komórek tłuszczowych, druga owe komórki dokarmia.


Esencja na postać płynu, co w pewnym stopniu utrudniało jego nakładanie. Załączona pompka była beznadziejna, wystrzykiwała płyn w bardzo niekontrolowany sposób, dlatego szybko podmieniłam ją na pipetkę jaka pozostała mi po zużyciu innego kosmetyku. Początkowo wylewałam odrobinę płynu do zagłębienia dłoni i palcami wklepywałam go w moją dolinę, ta metoda była jednak czasochłonna i męcząca ponieważ płyn dość długo się wchłaniał - i weź się klep pół godziny pod oczami... Szybko przerzuciłam się więc na sugerowaną przez Cukier metodę wacikową - rozcinałam wacik na paski, które nasączałam płynem i trzymałam na twarzy do wyschnięcia (30-40minut), waciki dobrze trzymały się na twarzy, spokojnie można było z nimi siedzieć przy komputerze/czytać książkę.


Swoją pierwszą buteleczkę zgubiłam w delegacji, po nieco ponad miesiącu używania, szybko więc zamówiłam drugą. Jak się okazało rychło w czas, ponieważ jesienią Sidmool zaprzestał produkcji tego kosmetyku, wprowadziło esencję opartą w 70% na ekstrakcie z Anemarrhena Asphodeloides.

Skład starej esencji: Pueraria Mirifica Root Extract, Water, Anemarrhena Asphodeloides Root Extract, Sodium Hyauronate, Glycerin, Fructan, Althea Rosea Root Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Avena Sativa (Oat) Kernel Extract, Zanthoxylum Piperitum Fruit Extract, Usnea Barbata (Lichen) Extract, Xanthan Gum

Skład nowej esencji:  Anemarrhena Asphodeloides Root Extract, Water, Sodium Hyaluronate, Glycerin, Fructan, Althaea Rosea Root Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Avena Sativa (Oat) Kernel Extract, Zanthoxylum Piperitum Fruit Extract, Pulsatilla Koreana Extract, Usnea Barbata (Lichen) Extract, Xanthan Gum

Nie miałam okazji używać drugiej wersji esencji, jednak zmiana jest niewielka - w zrezygnowano tylko z Puerarii na rzecz 70% Anemarrheny. Nie wydaje mi się żeby to była zmiana na gorsze, wszak Anemarrhena również ma właściwości wypełniające.
Esencję Sidmool Anemarrhena można kupić w sklepie Berdever za 109zł lub na Tester Korea za 15300 won czyli ok. 53zł.

Moim kolejnym wypełniaczem była Aida Wonder Eye Volume Filler. Na produkt trafiłam przypadkiem, przeglądałam stronę Memeboxa, znalazłam zakładkę z magicznym słowem "SALE" i tam wpadł mi w oko owy filler. Produkt był wcześniej dorzucony do jakiegoś pudełka, nie wiem jakiego, bo pudełkowicz ze mnie marny. Kosztował mnie jakieś 17 funtów czyli ok. 85zł.


Wonder Eye to produkt stworzony docelowo do wytworzenia efektu tzw. ulzzang eyes, wałeczka pod dolną powieką, która w Azji jest uważana za uroczy. Produkt zawiera 10% Volufiline, opatentowanej we Francji substancji wypełniającej. Początkowo myślałam, że Volufiline to jakiś syntetyczny składnik, okazuje się jednak, że to nic innego jak nasz ekstrakt z Anemarrhena Asphodeloides z dodatkiem Hydrogenated Polyisobutene.

Pełen skład: Purified Water, Hydrogenated Polyisobutene, Jimo Extract, Butylene Glycol, PEG-32, Glycerin, Glyceryl Acrylate/Acrylic Acid Copolymer, 1, 2-Hexanediol, Niacinamide, Macadamia Seed Oil, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer,C12-14 Pareth-12, Sodium Hyaluronate, PEG-5 Glyceryl Stearate, PEG-8 Stearate, PEG-20 Stearate, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Portulaca Oleracea Extract, Carbomer, Arginine, Xanthan gum, Adenosine, Disodium EDTA, Pomegranate extract, Ascrobic Acid 


Dzięki punktowemu aplikatorowi produkt jest bardzo wygodny w użyciu. Aplikatora używa się jak długopisu, na końcu jest guziczek który zapodaje nam krem na końcówce - niestety ten system trochę świrował, czasem działał z opóźnieniem, a czasem wcale, no ale cóż. Efekty były zauważalne dość szybko, szybciej niż przy esencji Sidmool. Nie jestem pewna czy to siła połączenia obu produktów (kiedy zaczynałam Wonder Eye, miałam jeszcze trochę esencji używałam jednego rano drugiego wieczorem), czy sam Wonder Eye, ale moja dolina łez w końcu zaczęła się spłycać.



Niestety na moich wypełniaczach ciąży chyba jakaś klątwa - produkt jest dostępny tylko na Gmarket, niestety od dawna cały czas "out of stock". Nie wiem czy również nie zaprzestano produkcji. W akcie desperacji można spróbować na Avecko, stronie która oferuje "buying service" - piszemy im jakiego produktu poszukujemy, oni go nam znajdują, kupują go dla nas, doliczają prowizję i nam go wysyłają.

Póki co nie musiałam się jeszcze zwracać do Avecko, ponieważ trafiłam na interesujący produkt na naszym rodzimym rynku. W sklepie z półproduktami kosmetycznymi Beautyever kupiłam płyn Voluplus. Voluplus, dla odmiany, nie zawiera ani Puerarii ani Anemarrheny a Macelignan, substancję pozyskiwaną z gałki muszkatałowej, która zwiększa objętość tkanki tłuszczowej oraz promuje rozwój nowych komórek tłuszczowych. Kosmetyk przychodzi z plastikowej buteleczce z dozownikiem, przypomina nieco krople do nosa/oczu.

Skład Voluplus: Macadamia Ternifolia Seed Oil 95-96 %, Macelignan 3-5 %, Tocopherol 0,2-0,3%

Olejek z orzechów makadamia pełni rolę nośnika/rozpuszczalnika, ma działanie nawilżające i zmiękczające.

Voluplus należy rozrobić z innym kosmetykiem, zalecane stężenie to 2-5%. Macelignan jako substancja lipofilna lubi się z tłuszczami, w związku z tym polecany jest jako dodatek do olejków pielęgnacyjnych. Ja olejki na twarzy dzierżę tylko w postaci olejów myjących, pokusiłam się zatem o krem. Kupiłam gotowy odżywczy i ujędrniający krem brytyjskiej firmy Dr Organic, który ma w składzie różne olejki, m.in. arganowy, konopny, z drzewa różanego, goździków, cynamonu, pelargonii itd. i wymieszałam go z 5ml Voluplus, uzyskując stężenie 10% (jak się bawić, to się bawić).

rozrabianie kremu z Voluplus
Voluplus nie zmienił właściwości kremu, nie wpłynął ani na konsystencję ani na zapach produktu. Krem sam z siebie ma bardzo intensywny, specyficzny zapach, więc średnio mi się go używa pod oczy, ale tak to jest jak się kupuje w ciemno. Krem jest lekko tłusty, po umyciu twarzy i nałożeniu esencji nakładam go na dolinę łez i bruzdy nosowo-wargowe, czekam jakiś czas, po czym kończę pielęgnację kremem pod oczy i innym kremem na całą twarz. Voluplus podtrzymał dobre efekty po Wonder Eye, obecnie niewyspana wyglądam lepiej niż pół roku temu wypoczęta...

Rezultaty
Czyli część, na którą chyba wszyscy czekali ;) oto efekty po 7 miesiącach używania naturalnych wypełniaczy:


Różnica nie jest kolosalna, ale widać poprawę, dolina łez jest płytsza i krótsza. Największa różnica jest odczuwalna dotykiem, macając się pod oczami czuję tkankę pomiędzy oczodołem a skórą, skóra nie jest już cieniutka jak papierek. Mogę śmiało nakładać kremy pod oczy i stosować masaże, bez obawy, że nabiję sobie limo ;)

Różnicę najlepiej widać kiedy podkręci się nieco efekty:

Zwiększone nasycenie - przy okazji możecie podziwiać moje piękne sińce :P
Zdjęcie czarno-białe, bez efektów.
Negatyw - tu najlepiej widać różnicę.
A więc - naturalne wypełniacze działają, jednak sięgając po nie należy uzbroić się w cierpliwość i używać ich konsekwentnie. Zauważyłam że efekty są lepiej widoczne kiedy nakładamy krem nie tylko na dolinę łez, ale na całej linii oczodołu, od kącika półokręgiem do kości policzkowej.

Miejsce nakładania
Koszty bezinwazyjnego wypełniania
Esencja Sidmool z Puerarią - 30 funtów x2 = ok. 300zł
Wonder Eye - 17 funtów, ok. 85zł
Voluplus - 20zł
krem Dr Organic z którym rozrobiłam Voluplus - 7 funtów, ok. 35zł
łącznie ok. 440zł, przy czym nie odczułam mocno tych kosztów ponieważ były rozłożone w czasie. Terapia nie jest jeszcze zakończona, mam ponad pół słoika kremu z Voluplus, który starczy mi na kilka dobrych miesięcy - a więc można ten koszt 440zł potraktować jako koszt rocznej kuracji. Taniej niż zastrzyki z kwasem hialuronowym, chociaż na efekty trzeba czekać o wiele dłużej.

Dla kogo więc naturalne wypełniacze?
+ dla osób, które nie mogą pozwolić sobie na jednorazowy wydatek kilkuset złotych na zastrzyki
+ dla osób, które borykają się z pierwszymi oznakami starzenia
+ dla osób bojących się nakłuwania
+ dla osób cierpliwych i konsekwentnych
+ dla lubiących eksperymenty :)

Komu odradzam naturalne wypełniacze?
- osobom, które potrzebują szybszych rezultatów (ja swoją kurację zaczęłam ponad rok przed swoim ślubem, który odbędzie się w sierpniu - gdybym zaczęła ją dopiero teraz, obudziłabym się z ręką w nocniku)
- osobom z bardzo zaawansowaną doliną łez - efekty mogą być niezadowalające
- niecierpliwym
- mającym problem z systematycznością

Inne produkty wypełniające
Ekstrakty z Puerarii czy Anemarrheny można znaleźć w różnych kremach do powiększania i ujędrniania biustu. Wpisując w wyszukiwarkę na e-Bay "volufiline" możemy znaleźć masę produktów tego typu, należy jednak zachować ostrożność.

Jeśli chodzi o sprawdzone źródła innych produktów tego typu, to na Azjatyckim Bazarze można kupić ampułkę Sidmool z Volufiline za 169zł. Produkt okazjonalnie przewija się również przez e-Bay, jest także dostępny na Gmarket. Produkt jest wart uwagi, ponieważ ma najczystszy możliwy skład: Hydrogenated Polyisobutene, Anemarrhena Asphodeloides Root Extract. 100% Volufiline!
 

Również znana wszystkim fankom koreańskich kosmetyków Missha ma ujędrniający krem w swojej ofercie (podziękowania dla Chiao, która go wyszperała) z ekstraktem z Puerarii, z założenia do biustu i szyi. Na polskiej stronie Misshy można go kupić za 43zł, jest również dostępny na e-Bay.


Nazewnictwo
na koniec dla wyklarowania:
Pueraria Mirificia = Kwao Krua Kao
Anemarrhena Asphodeloides = Jimo = Zhi Mu
Volufiline = Hydrogenated Polyisobutene + Anemarrhena Asphodeloides 

http://www.zs2.lubartow.pl/liceum/images/stories/jd/losyabs/ikony/ozdobnik.gif

Gorąco zachęcam do szukania własnych wypełniaczy.  Jeśli znacie inne produkty zawierające te substancje, lub znacie inne substancje o podobnych właściwościach dajcie znać!

32 komentarze:

  1. Moj komentarz bedzie z perspektywy osoby, ktora jest juz po 40-stce. Tez od zawsze mialam problemy z dolina lez Juz kilka lat temu zasugerowano mi "naturalne wypelniacze", ale niestety, fakt jest taki, ze im czlowiek starszy tym mniejsze prawdopodobienstwo, ze beda one dzialac. U mnie niestety nie dzialaly, a w Japonii wstrzykiwanie hialuronowego wypelniacza pod oko jest zabronione.
    Wiec dziewczyny, jak macie problem z dolina lez, to radze zaczac teraz juz i zaraz i nie czekac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, dopisałam zaawansowaną dolinę jako "przeciwwskazanie :)
      swoją drogą ciekawe dlaczego takie wypełnianie hialuronem jest w Japonii zabronione - jakieś potencjalne skutki uboczne, które Europa ignoruje?

      Usuń
  2. Wow, świetne efekty! :) Ja takich problemów nie mam, natomiast mam problem z cienką skórą pod oczami, przez którą zaczęły prześwitywać naczynia krwionośne pod spodem :/ Więc przydałoby się ją pogrubić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze nie jest tak dobrze jakbym chciała, ale patrzę w lustro z nieco mniejszą zgrozą ;)

      Usuń
  3. Świetny wpis. Serum z sidmoola mam o czym zresztą wspomniałam w ostatnim wpisie :P Nakładałam je pod oczy i na policzki, jednak zauważyłam że skóra w tych miejscach wyglądała na 'napuchniętą' po pary tygodniach stosowania. Być może nakładałam na zbyt duży obszar :( Zainteresował mnie Wonder Eye i na pewno w niego zainwestuję, gdy pozbędę się już doliny łez. Zawsze marzyły mi się takie urocze, azjatyckie woreczki pod oczami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że tworzenie sobie takich woreczków to jest chybiony pomysł bo w miejscu załamania szybko zrobią Ci się zmarszczki :/

      Usuń
    2. z Wonder Eye jest ten problem, że obecnie nie idzie go dostać, chyba jedyna deska ratunku to Avecko, a tam może wyjść drogo :(
      z ulzzang eyes bym uważała, bo w sumie nie wiadomo na ile precyzyjne są te naturalne wypełniacze - dolina łez to jednak dość spory obszar, o wyraźnie zaznaczonych granicach, w przypadku ulzzang, jeśli naturalnie nie masz takiego wałeczka i musiałabyś stworzyć go od podstaw istnieje ryzyko, że wałeczek za bardzo się rozleje i zrobią się wory pod oczami. Wydaje mi się, że miałoby to sens jeśli ktoś ma naturalnie taki wałeczek i chciałby go bardziej podkreśli/powiększyć, a i to pewnie byłoby ryzykowne...

      trzymam kciuki za walkę z doliną łez :)

      Usuń
  4. no pewnie, że efekty są, gratuluję zaparcia i cierpliwości. Zainteresowałaś mnie tym płynem Voluplus, świetny skład i jaka cena! Kupuję, będę kombinowała z czym rozrobić i gdzie nałożyć. Nawet nie wiedziałam, że jest strona polska z kosmetykami Missha, dzięki za informacje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Missha w Polsce to nowość, sama dopiero niedawno dowiedziałam się że jest i było to niemałe zaskoczenie, ale oczywiście na plus! Bo w tej chwili niektóre produkty wychodzą taniej niż z e-Bay, a można mieć 100% pewność oryginalności :)

      Beautyever serdecznie polecam, mają sporo ciekawych produktów, obecnie czaję się na peptyd "alternatywę botoksu". Mają przystępne ceny, a w razie pytań sprzedawca służy pomocą i szybko odpisuje na maile :)

      Usuń
  5. Bardzo to wszystko ciekawe. Muszę się dobrze obmacać pod oczami i sprawdzić, co mi dolega. Obawiam się jednak, że żaden wypełniacz mi już nie pomoże - wiek nie ten.

    OdpowiedzUsuń
  6. własnie przeczytałam chyba wszystkie recenzje na Twoim blogu dotyczące kremów pod oczy! Jestem pod wrażeniem ilu fajnych rzeczy sie dowiedziałam i ile odkryłam nowych komsetyków! Poniewąż sama na sobie wszystko stosowałaś mam do Ciebie pytanie, a raczej prośbe w doradzeniu ;)
    Moim problemem jest cieniutka skóra pod oczami (taka bibułka) chce kupic cos co przede wszystkim pomoze mi ja nieco pogrubić (okok w cuda "nowej skóry" nie wierzę ;)) i tutaj moje pytanie - co bys mi najbardziej polecała? którys z ywpełniaczy czy może Secret Key Snail+EGF Repairing Eye Cream? Nie mam problemu z workami pod oczami ani ze zmarszczkami ( te co mam sa jeszcze znośne ;)) jedynie co to mam cienie ale są one wynikiem własnie tej bardzo cieniutkiej skóry ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że znalazłaś tutaj interesujące Cię informacje :)

      Z mojego doświadczenia wynika, że wypełniacze są najpewniejszą opcją, jeśli mieszkasz w Polsce najłatwiej będzie Ci kupić Voluplus ze sklepu Beautyever :) (jest to również najtańsza opcja, więc w razie braku rezultatów wiele nie tracisz)

      Jeśli zaś chodzi o koreańskie kremy pod oczy, to pochlebne opinie na temat kremu su:m37 Flawless Regenerating mówią m.in. że ma on zdolność pogrubiania skóry - sama nie zauważyłam tego działania bo używałam go po ponad 5 miesiącach z wypełniaczami, kiedy moja skóra była już czymś więcej niż bibułką, ale kto wie? Jeśli masz ochotę na testy to warto zajrzeć na Tester Korea, za ok. 15zł możesz kupić zestaw 10 próbek, które starczają na dobre dwa miesiące.

      Usuń
    2. dzieki wielkie za odpowiedz ;) zamówiłam własnie Voluplus i mam andzieje ze choc troche mi pomoze ;)

      Usuń
  7. Bardzo przemawia do mnie ten wpis. Widać efekty dzięki zdjęciom. W życiu nie pomyslałabym, że w skali szarości lepiej widać efekty dotyczące cery, niż w kolorze!
    Chyba sama wezmę się też do roboty, mam głęboko osadzone oczy i dolina łez jest widoczna już teraz, a wiadomo że lepiej zapobiegać, niż później płakać. Poszukam Voluplus i wezmę się do roboty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też nie, eksperymentowałam efektami ;)
      powodzenia z Voluplus i czekam na update o rezultatach :)

      Usuń
  8. Uzywalam stara wersje Sidmoola i u mnie sie genialnie sprawdzila.Efekty byly juz po okolo 2 mcach.U mojej mamy efekty zero,doslownie zero nawet po drugiej butelce.
    Teraz uzywam Voluplus z mazidel.I mam takie przemyslenia.Mieszalam z serum- zero efektu,mieszane z kremem-efekty niezauwazalane.Smarowane voluplus w akcie desperacji bez rozcienczania efekt WOW! Teraz smaruje rowniez usta zarowno na noc i na dzien i sa wieksze,jedrniejsze,odmlodzone.Najlepszy efekt uzyskalam wlasnie na ustach i na policzkach,tam gdzie jest tkanka tluszczowa podskora.
    Ewa D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba też tak spróbuję, ale z następną buteleczką, bo tą wrzuciłam całą do kremu :(

      Usuń
    2. Mam pytanie, a co mama stosuje, aby poprawić kondycję swojej skóry?
      Co mogą stosować panie po 40 r.ż.?
      Czy jest jakiś produkt azjatycki, który również i tym osobom pomoże? Czy tylko to dla młodych kobiet?

      Usuń
  9. Ciekawy wpis i dobre zauważalne efekty po kuracji :) mam pytanie, co prawda nie wydaje mi się żebym dostrzegała to na Twoich zdjęciach, ale nie zaszkodzi zapytać przed zastosowaniem opisanych preparatów. To jest taka obawa, czy tkanka tłuszczowa nie będzie się również gromadzić powyżej doliny łez, tzn. czy z kolei nie będą powstawać worki pod oczami? Jak zależy nam na wypełnieniu tylko doliny :) pozdrawiam :) Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w moim odczuciu te preparaty wypełniające działają bardzo miejscowo, ale zaznaczam, że też bardzo ostrożnie i miejscowo staram się je nakładać. Chociaż tak jak pisałam w poście, moim zdaniem efekty są lepiej widoczne kiedy się "wyjedzie" trochę za granicę doliny łez - ja nakładam wzdłuż całego oczodołu, także po linii za granicą doliny łez i trochę pod nią, za to staram się nie wyjeżdżać nad dolinę żeby właśnie uniknąć worków. Przy płynie Sidmool i nasączonych wacikach tak miejscowa aplikacja była bardzo łatwa do przeprowadzenia, przy kremach jest trochę trudniej, ale też się da, dobrze zaopatrzyć się np. w pipetkę. Do tej pory nie zauważyłam żadnych problemów z workami, za to dolinka się wypełniła :) powodzenia :)

      Usuń
    2. Witam, na Gmarket pojawił się Wonder Eye, za dwie sztuki zapłaciłam 162 zł razem z przesyłką. Mam nadzieję, że to nie żadne podróby, bo na stronie producenta nie ma już tego produkty.

      Usuń
  10. Witaj, bardzo przydatny wpis!!!! czy voluplus można stosować solo na skórę? ewentualnie zmieszany z małą ilościa np oleju z róży czy orzechów? będę bardzo wdzięczna za odpowiedź!!!! pozdrawiam serdecznie, Zuzanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. według opisu na stronie sklepu produkt powinien być rozrobiony do stężenia 2-5%, chociaż ja stosowałam go w stężeniu 10% i krzywdy mi nie zrobił ;) powyżej jest komentarz Czytelniczki, która stosuje voluplus bezpośrednio na skórę i jest zadowolona. Może spróbuj najpierw go trochę rozcieńczyć (olejki to świetny pomysł, ponieważ macelignan jest rozpuszczalny w olejach), a gdyby ta metoda nie przynosiła rezultatów to wówczas wypróbuj bezpośrednio na skórę? W razie wątpliwości najlepiej będzie napisać z pytaniem do sklepów, które go sprzedają czyli Beautyever lub Mazidla.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  11. hej, właśnie sobie kupiłam wonder eye i chciałam się ciebie zapytać w jaki sposób go używałaś? nakładałaś i czekałaś aż wyschnie czy rozsmarowywałaś? i na jak dużym obszarze go nakładałaś?
    pozdrawiam, Kasia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj :) nakładałam go w podobny sposób jak krem pod oczy czy korektor - robiłam kropeczki wzdłuż doliny łez, po czym delikatnie rozsmarowywałam, uważając aby został w obszarze doliny. Stosowałam go tylko w miejscu, które chciałam wypełnić, czyli wzdłuż linii oczodołu. Dzięki formie w jakiej jest Wonder Eye nie trzeba używać palców - rozsmarowywałam produkt aplikatorem, który dzięki wąskiej końcówce jest bardziej precyzyjny. Pozdrawiam :)

      Usuń
  12. Hej, bardzo ciekawy wpis. Zawsze miałam problem z doliną łez, mam oczy głęboko osadzone i niewiele tłuszczyku pod oczami, skórę bardzo cienką i prześwitują mi naczynka. Zdecydowałam się raz na wypełnienie kwasem, efekt był od razu ale wiadomo trochę to kosztuje i jest inwazyjny . Dlatego szukałam "wypełniacza zewnętrznego". W związku tym mam pytanie czy te preparaty można używać na całą dolinę łez czy tylko punktowo i czy efekt jest tylko u osób które normalnie miały tłuszczyk, a wiadomo zbiegiem lat jest go mniej. (bo tak jak u mnie nigdy go nie było....czy bedzię jakiś efekt?) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej :) ja używałam tych produktów wzdłuż oczodołu, na całej dolinie łez oraz nieco poniżej i wychodząc poza dolinę w poziomie (ku kościom policzkowym), ale nigdy powyżej żeby nie dorobić się worków pod oczami. Co do tłuszczyku, to ciężko mi powiedzieć, ja obszarem moich oczu zainteresowałam się stosunkowo niedawno, więc przyznam szczerze że nie wiem czy nigdy tam tego tłuszczyku nie miałam, czy miałam ale gdzieś wyparował ;) myślę, że tak czy siak warto wypróbować, zwłaszcza w przypadku Voluplus, który jest łatwo dostępny i tani, czyli nawet gdyby nie podziałał niewiele tracisz. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Dzięki:), spróbuję i napiszę o efektach:)

      Usuń
  13. Hej. Fajnie że opisałaś swoje doświadczenia z doliną łez. Ja od siebie mogę powiedzieć, że też stosowałam Voluplus (5% do kremu) ale zrobiły mi się takie "wory" pod oczami, że sprawiały wrażenie że zaraz pękną. Ale po przeczytaniu twojego posta jeszcze raz zrobię przymiarkę i będę krem nakładać tylko na dolinę łez, może coś pomoże. Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. ja stosuję komórkowe serum odmładzające Luminesce firmy Jeunesse i jestem bardzo zadowolona z efektów, w krótkim czasie usunęło worki i sińce pod oczami, moja skóra jest nie tylko gładsza ale też promienista.polecam https://mkap.jeunesseglobal.com/pl-PL/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja mam bardzo duża dolinę łez. Stosuje voluplus bezpośrednio na skórę ponieważ nie widzę sensu rozcienczania oleju makadamia. W składzie jasno jest napisane że substancja czynna to zaledwie 3-5%

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej :) Mam pytanie odnośnie Twojego starszego postu dotyczącego wypełniaczy stosowanych na dolinę łez :) Jestem zainteresowana tematem bo i u mnie pojawił się ten problem. Zastanawiam się, czy mogłabyś proszę zrobić jakiś update jak to teraz u Ciebie wygląda - czy nadal stosujesz te substancje ( a jeśli tak to w jakich kosmetykach? prawdę mówiąc ciężko znaleźć mi produkty z wypełniaczami bez wstrzykiwania dedykowane pod oczy), czy może znalazłaś jakieś inne rozwiązanie tego problemu? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
 
site design by designer blogs