środa, 27 sierpnia 2014

Walka z wypadaniem włosów: szampon z kofeiną Dr. Wolff Plantur 21

Myślę, że każda z nas zauważyła w jakimś momencie wzrost wypadania włosów.  Moja fryzjerka zawsze mówiła mi, że włosy często bardziej intensywnie się sypią podczas przesilenia - i faktycznie dwa razy do roku "zmieniałam futro" na letnie lub zimowe :) jednak po ostatnim przesileniu moje włosy leciały i leciały... stawało się to coraz bardziej upierdliwe, ponieważ muszę myć swoje tłuste włosy codziennie.. i codziennie przepychać odpływ. Moment, w którym odpływ zaczął się zapychać całkowicie był dla mnie momentem "dość", ponieważ mimo, iż wiem że to moje włosy (mieszkamy tylko we dwoje i tylko ja mam długie włosy), to i tak czuję obrzydzenie i wyciąganie ich z odpływu to dla mnie istna męczarnia. Poszukując rozwiązania sięgnęłam po szampon Plantur 21.


Opis produktu: Aby wytworzyć zdrowe, mocne włosy, cebulka włosowa zużywa ok. 800% więcej energii niż organ w stanie spoczynku (nie do końca wiem, co producent ma na myśli przez "organ w stanie spoczynku" ale niech im będzie). Ten proces energetyczny może zostać łatwo zachwiany przez czynniki takie jak stres czy niedobór składników odżywczych spowodowany przez niewłaściwą dietę lub utratę wagi. Te negatywne czynniki mogą doprowadzić do niedoboru energii lub składników odżywczych w cebulkach włosa, które to mogą doprowadzić do zahamowania wzrostu włosów i ich wypadania.
Dr. Kurt Wolff opracował aktywujący kompleks odżywczej kofeiny, który pomaga chronić włosy przed utratą energii. Szampon Plantur 21 wspomaga zasoby energii i spowalnia rozkład przekaźnika energii cAMP. Dodatkowo zawiera odżywcze składniki: biotynę (witamina H/B7), magnez, wapń i cynk.
Dzięki unikalnej formule szamponu, skuteczny kompleks kofeinowy penetruje torebki włosowe podczas mycia. Kofeina jest wykrywana w cebulkach włosa już po 120 sekundach.
Dodatkowo Plantur 21 został specjalnie sformułowany dla włosów farbowanych i zniszczonych. Zawiera składniki odżywcze, które wspomagają regenerację włosów zniszczonych od zewnątrz.
Sposób użycia: Nałożyć na mokre włosy, wmasować w skórę głowy, pozostawić na dwie minuty, spłukać. Szampon przeznaczony do codziennego użytku.


Szampon jest przezroczysty, ma dziwną konsystencję - jest nie za rzadki i nie za gęsty, ale konsystencja ma w sobie coś co sprawiło, że pomyślałam "oho, nie będzie się pienił". Pieni się jednak bardzo dobrze, tworzy obfitą i gęstą pianę, gęstą do tego stopnia że jeśli użyjemy za dużo, to aż ciężko przeczesać spienione włosy palcami podczas mycia. Dwie minuty lecą szybko, liczę sobie powoli do 120. Moje włosy mocno się przetłuszczają, więc żeby oszczędzić na szamponie kofeinowym, najpierw myję "zwykłym" szamponem, potem dopiero Planturem. Szampon oczyszcza dobrze, nie plącze włosów bardziej niż inne szampony, chociaż ja zawszę muszę użyć odżywki niezależnie od szamponu.

W ofercie Dr. Wolff jest również odżywka i wcierka Plantur 21, ja jednak używałam samego szamponu. Wcierki się bałam ponieważ raz próbowałam wcierki Alpecin (dostałam próbkę jako gratis) tej samej firmy i niemiłosiernie szczypała. Na temat odżywki czytałam opinie i wiele osób mówiło, że nie jest zbyt dobra pod kątem wygładzania i ułatwiania rozczesywania, dlatego również ją sobie odpuściłam.

Szampon zaskoczył mnie swoim działaniem, które zauważyłam już po tygodniu codziennego mycia. Mam długie włosy i wciąż zapuszczam, moja szczotka jest wiecznie zawłosiona, więc po niej nie jestem w stanie ocenić wypadania - oceniam więc po moim nieszczęsnym odpływie w wannie. W punkcie krytycznym, w kwietniu, włosy po jednym myciu zapychały odpływ kompletnie. Po tygodniu używania Plantura woda po myciu włosów jeszcze schodziła z wanny, odpływ trzeba było czyścić co drugi dzień. W lipcu, po dwóch miesiącach używania szamponu, odpływ muszę czyścić tylko raz w tygodniu. Obecnie używam Plantura już tyko zapobiegawczo, mniej więcej dwa razy w tygodniu. Co ciekawe, wciąż mam jedną i tą samą butelkę (250ml), także w połączeniu ze zwykłym szamponem Plantur jest bardzo wydajny.

Skład Plantur 21: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Sodium Chloride, Panthenol, Caffeine, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Parfum, Polyquaternium-7, Sodium Citrate, Polyquaternium-10, Potassium Sorbate, Citric Acid, Calcium Gluconate, Magnesium Gluconate, Sodium Benzoate, Zinc PCA, Niacinamide, Limonene, Linalool, Biotin, Methylparaben, Propylparaben.

Dostępna jest również wersja "dla włosów po 40tce" - Plantur 39. Seria 39 jest nieco bardziej rozbudowana, zawiera wcierkę i po dwa rodzaje szamponów i odżywek, 1. dla włosów słabych i cienkich, 2. dla włosów zestresowanych i farbowanych.
Różnica pomiędzy serią 21 i 39 polega na tym, że seria 21 zapobiega spowolnionemu porostowi włosów i wypadaniem włosów spowodowanych czynnikami zewnętrznymi, np. stresem. Seria 39 ma zapobiegać wypadaniu włosów na tle hormonalnym i dziedzicznym.
Skład Plantur 39 dla włosów słabych: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Laureth-2, Panthenol, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Sodium Lauroyl Glutamate, Sodium Chloride, Caffeine, Propylene Glycol, PEG-120 Methyl Glucose Dioleate, Parfum, Citric Acid, Sodium Citrate, Hydrolyzed Wheat Protein, Potassium Sorbate, Polyquaternium-7, Camellia Sinensis Leaf Extract, Hexyl Cinnamal, Sodium Benzoate, Zinc PCA, Niacinamide, Limonene, Linalool, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben.

Skład Plantur 39 dla włosów zestresowanych i farbowanych: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Glycerin, Propylene Glycol, Panthenol, Caffeine, Glyceryl Oleate, Coco-Glucoside, Parfum, Polyquaternium-7, Sodium Citrate, Citric Acid, Potassium Sorbate, Polyquaternium-10, Hydrolyzed Wheat Protein, Camellia Sinensis Extract, Hexyl Cinnamal, Sodium Benzoate, Zinc PCA, Niacinamide, Limonene, Linalool, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, CI 47005, CI 42090.

Cena: £8.99 (ok. 45zł) w drogerii Boots. Chyba najdroższy szampon jakiego do tej pory używałam... ale warto było!

Plusy:
+ bardzo wydajny
+ dobrze się pieni
+ nie zawiera silikonów
+ DZIAŁA

Minusy:
- nieprzezroczysta butelka, nie widać ile się zużyło
- trochę drogi, ale biorąc pod uwagę wydajność i działanie, to prawie nie minus ;)

Podsumowując: szampon działa i serdecznie go polecam.

Na koniec moje włosiska:

Maj 2014: Plantur 21 + szampon i odżywka Herbal Essences Sensuously Smooth (klasyczna seria czerwona). W ogóle seria klasyczna  Herbal Essences to moje okrycie roku, włosy są wygładzone, ale nie obciążone i ten zapach... niewiele brakuje mi do orgazmicznych jęków z ich reklam ;)
Włosy nadal się puszą (ale takich już ich urok), są podniszczone (zdjęcie po drugim w życiu farbowaniu) i trochę przesuszone, na szczęście rozdwojonych końcówek brak.


Sierpień 2014: Plantur 21 +  szampon Herbal Essences Shimmering Colour i odżywka Sensuously Smooth + olejek Schwarzkopf Essence Ultime. Włosy są dobrze odżywione, gładkie i miękkie w dotyku, ładnie błyszczą. Brak rozdwojonych końcówek.

8 komentarzy:

  1. dla włosów po 40stce to coś dla mnie, zainteresowałaś mnie tymi szamponami, nie mam wielkiego problemu z wypadaniem włosów, ale są nieco zniszczone, na ostatnim zdjęciu twoje włoski są śliczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję ^^
      a na podniszczone włosy świetnie działają olejki, próbowałaś kiedyś? :)

      Usuń
  2. Sierpień 2014? Dziwię się, bo panterki nie ma, jeszcze zacznę widzieć w tym swoją zawodową przyszłość :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nie mogłaś się podpisać cholero jedna? Nie mogłam dojść o jaką panterkę chodzi xD ale wiesz co, wydaje mi się, że te jaśniejsze pasma co mi zostały to może były te niby "wbudowane pasemka" co się teraz wszystkie farby tak chwalą że je mają. Ja po dwóch tygodniach czerwień w końcu sprała mi się do rudego, to wszystko się wyrównało. Teraz rudy się już niestety spiera i jest zaledwie rudawy, ale wszystko równomierne. Czary :P

      Usuń
    2. Nie czary, tylko wiedźmia magia, albo alchemia xD

      Dopiero teraz zauważyłam, że przez konto Googla mogłam się zalogować ^^' Taka ze mnie urocza ciapa, o :D

      Usuń
  3. Chyba sobie zamówię i zabiorę do Azji, bo na tajwańskiej wodzie i diecie włosy sypią mi się nieprzyzwoicie wręcz, a kosmetyków na pomoc cienkim i słabym włoskom europejskim w azjatyckim wyborze - brak. Używałam szamponu dla panów po 40 bo przedziałek rozszedł mi się na jakieś 0.5 cm, a dookoła niego goła skóra zaczęła się "wentylować", czyli - wyłysiałam. Po słynnym Kaminomoto dostałam ataku drapawicy pospolitej, a innych specyfików bałam się nakladać żeby nie stracić tych piórek, które mi zostały - bo inaczej musiałabym opitolić się na tajwańskiego psa w lecie lub mniszkę buddyjską.

    Na razie reanimuję je "domowo" korzystając z wakacji w Europie i dostępności wszystkiego- obrzydliwa zielona herbatka (skrzyp), olej kokosowy, wcierka Jantar i siemie lniane - doustnie i nawłośnie. Jak na razie działa zdumiewająco (moja fryzjerka była w szoku, bo tak fajnych włosów od lat nie miałam). No ale zobaczymy jak długo efekty utrzymają się na Tajwanie

    OdpowiedzUsuń
  4. o widzisz, to może jednak dobrze, że cena Kaminomoto mnie odstraszyła od zakupu xD
    a ja się właśnie czaję na tą wcierką Jantar, już kilka pozytywnych recenzji o niej czytałam :) daj znać jak efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cena Jantara jest taka, że warto spróbować, w przeciwieństwie do Kaminomoto. Tzn - kaminomoto poza Japonią. Bardzo się zdziwiłam, gdy zobaczyłam np ceny kremów wodnych (taka kolorowa seria, którą chciałam kupić, ale nie miałam nigdy kasy) na Tajwanie.Były ponad połowę tańsze, jakoś 25-30 PLN. Kaminomoto akurat dostałam od znajomej Japonki, więc mi się udało nie stracić kasy - ale z tego co mówiła, tam to coś jak woda brzozowa, tanie i babcine. Fakt, że w Japonii "tani" oznacza nieco inny pułap niż w PL, ale mimo wszystko, uważam że zachwyty internetów są trochę sugerowane ceną.

    Jantar... Po pierwsze - wolę używać produktów polskich i wspierać resztki polskiego przemysłu, a Farmona jest 100% polska. Po drugie - nie szkodzi a nawet i pomaga...
    Patent na aplikację - strzykawka 2 ml, jedna na przód głowy, druga na tył. Oszałamiających efektów typu burza loków w tydzień czy 4cm odrostu przez noc nie było. Ale - włosy jakby przestały się sypać, a to już dużo w moim wypadku, jakieś małe kikutki długości 1-2 cm też widzę przy grzywce (więc to chyba odrośnięte, toddler hair:D). Popełnię kiedyś włosowy wpis u siebie, na razie pielęgnuję na wielu frontach (wcierka, olejowanie i glutkowanie wewn i zewn.) i mam może nie włosy jak z reklamy, ale stanowczo lepsze niż w ciągu ostatnich 5 lat.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
 
site design by designer blogs