środa, 30 kwietnia 2014

Mizon All in One Snail Repair Cream & Snail Repair Intensive Ampoule

Śluz ślimaka jest znany ze swoich właściwości regenerujących. Legenda głosi, że ludzie pracujący na fermach ślimaczych (czy jakkolwiek nazywają się miejsca, gdzie hoduje się ślimaki :D) zauważyli, że zadrapania i ranki na ich dłoniach goją się znacznie szybciej - i tak oto powstał Chocapic, czy raczej w ten sposób ktoś wpadł na pomysł aby zacząć używać śluzu ślimaka w kosmetykach. Recenzowałam już swój pierwszy ślimaczy produkt - Mizon Snail Recovery Gel Cream, teraz nastał czas na inne produkty z tej serii :)

Cała ślimaczkowa seria Mizona.

Mizon All in One Snail Repair Cream



Opis produktu: Prawdziwy śluz ze ślimaka zadba o wszystkie problemy skóry swoją formułą "wszystko w jednym" już podczas pierwszego kroku w pielęgnacji. Regeneruje zmęczoną i starzejącą się skórę, pozostawiając ją odświeżoną. Jest również składnikiem chroniącym skórę.

Produkt zamknięty jest w brązowym szklanym słoiczku o pojemności 75ml.

Z całej ślimaczej serii krem All in One ma najwyższą zawartość śluzu ślimaka - 92%.
Krem jest praktycznie bezzapachowy i ma charakterystyczną, trochę żelową konsystencję. Nie jest lepki, ale się ciągnie:




Jako produkt przeznaczony do stosowania na początku pielęgnacji, jest bardzo lekki - wchłania się w skórę szybko i całkowicie. Po użyciu skóra jest nawilżona, gładka i matowa. Dla tłustej skóry może być używany samodzielnie jako krem na dzień, zwłaszcza pod jakiś nawilżający krem BB. Jeśli jednak nasza skóra jest spragniona, sam All in One zdecydowanie nie wystarczy. Kremik jest dość wydajny - słoiczek wystarczył mi na ok. trzy miesiące codziennego użycia.

Krem All in One jest świetnym partnerem ślimaczego żelu Mizona. Żel dodaje skórze nawilżenia i zamyka je w skórze. Na mojej tłustej cerze ten duet sprawdził się nieźle, muszę jednak uważać z ilością żelu - zbyt dużo obciąża cerę. Nałożone z umiarem kremiki sprawują się dobrze - cera nie przetłuszcza się bardziej niż zwykle. Duet wspomógł moją walkę z trądzikiem - pomógł wypryskom goić się szybciej. Jedyny minus tego duetu, to mocne świecenie się skóry.

Cena: od 10 funtów (ok. 50zł) ne e-Bay.

Plusy:
+ bardzo lekki
+ wchłania się szybko i całkowicie
+ matowy
+ wydajny
+ skóra jest gładka i przyjemna w dotyku

Minusy:
- samodzielnie używany może nie być dostatecznie nawilżający (ale ogólnie jest to produkt stworzony do używania w serii, więc to nie jest "prawdziwy" minus)
- Snail Recovery Gel w duecie z tym kremem świeci się na twarzy znacznie bardziej, niż używany samodzielnie

Skład:
Snail secretion filtrate, cetearyl olivate, sorbitan olivate, cetearyl alcohol, stearic acid, glyceryl stearate, hydrogenate vegetable oil, dimethicone, triethanolamine, carbomer, butylene glycol, PEG/ppg-17/6 copolymer, polyacrylate-13, polyisobutene, polysorbate 20, sodium polyacrylate, caprylyl glyocol, ethylhexyglycerin, tropolone, adenosine, sodium hyaluronate, portulaca oleracea extract, betula platyphylla japonica juice, amica Montana flower extract, Artemisia absinthium extract, achillea milefolium extract, gentian lutea root extract, alcohol, camellia sinensis leaf extract, centella asiatica extract, copper tripeptide-1, human oligopeptide-1, propylene glycol, rubus idaeus (raspberry) fruit xtract, beta-glucan, palmitoyl pentapeptide-4, disodium edta
Analiza składu [TUTAJ]

Mizon Snail Repair Intensive Ampoule



Opis produktu: Wysoka zawartość filtratu ze śluzu ślimaka oraz EGF* wspomaga regenerację skóry i poprawia jej elastyczność równocześnie nawilżając.

*Epidermal Growth Factor - składnik przeciw starzeniu się skóry, który wspomaga odnowę komórek i gojenie się ran, stymuluje komórki do produkcji kolagenu.

Pełnowymiarowy produkt to szklana buteleczka o pojemności 30ml z pipetką. Ja kupiłam zestaw 10 próbek. Jedna próbka wystarcza na dwie aplikacje.



 Ampułka ma konsystencję bardzo rzadkiego żelu. Jest przezroczysta i bezzapachowa. Jest drugim w kolejności produktem w serii pod względem zawartości śluzu ślimaka - 80%. Jest dość... śliska. Zdecydowanie najbardziej ślimacza z serii xD wchłania się dość dobrze i pozostawia skórę trochę lepką, ale to uczucie znika kiedy nałożymy na nią inny produkt.



Próbowałam używać ampułki we wszystkich możliwych kombinacjach, tak więc:
- nałożona na krem All in One - buzia trochę się swieci, ale jest dobrze nawilżona bez obciążenia, trochę lepka ale w przyjemny sposób; ampułka rozprowadza się łatwiej na kremie All in One, niż na gołej skórze
- z żelem Snail Repair nałożonym na ampułkę - żel redukuje lepkość ampułki, skóra jest dobrze nawilżona; buzia mocno się świeci, ale nie jest tłusta; cera jest gładka, nawilżona i elastyczna; lepiej uważać z doborem kremu BB - zbyt ciężki może obciąży skórę
- krem All in One -> ampułka -> żel Snail Repair  - skóra bardzo dobrze nawilżona, buzia mocno się świeci; dla tłustej cery może być za ciężko na dzień, dobrze natomiast sprawdza się na noc - skóra jest gładka i elastyczna rano.

Używana samodzielnie ampułka przyjemnie nawilża skórę i jest bardzo lekka - możemy stosować ją pod dowolny krem. Daje radę również pod sam krem BB - chociaż ta opcja nie sprawdzi się przy spragnionej skórze.

Cena: od 8 funtów (ok. 40zł) na e-Bay.

Plusy:

+ nawilża
+ lekka
+ może być stosowana pod dowolny krem

Minusy:
- pozostawia skórę trochę lepką (uczucie jednak znika, kiedy nałożymy na ampułkę inny produkt)
- podczas użycia całej serii buzia bardzo się świeci


Skład: Snail secretion filtrate, sodium, hyaluronate, butylene glycol, glycerin, alcohol, panthenol, glycereth-26, carbomer, triethanolamine, trehalose, copper tripeptide-1, human oligopeptide-1, palmitoyl pentaopeptide-4, cornus officinalis fruit extract, nelumbo  nucifera flower extract, caprylyl glycol, ethylhexylglycerin, tropolone, sodium polyacrylate, adenosine, coptis japonica extract, disodium edta
Analiza składu [TUTAJ]

Podsumowując myślę, że ślimakowa seria Mizona jest warta uwagi. Produkty można z powodzeniem testować osobno, ponieważ każdy z nich ma zachęcające właściwości, warto również wypróbować je razem żeby poczuć tą "ślimaczą moc" xD Próbki kremu All in One i ampułki można kupić w zestawach po 10 sztuk na e-Bay (ok. 3 funty - 15zł), natomiast żel Snail Recovery jest na tyle tani, że można zaryzykować pełnowymiarówkę (od 3 funtów, ok. 15zł).

sobota, 19 kwietnia 2014

Krem pod oczy w sztyfcie - Etude House Vanilla Moist & Mint Cooling Eye's Cream

Etude House jest znane z uroczych opakowań. Gra słowna w nazwie produktu (wymawiane głośno "Eye's cream" brzmi jak "Ice cream" - lody) i urocze nawiązujące do lodów opakowanie sprawiły, że nie mogłam oprzeć się tym produktom - i oto są :)



Vanilla Moist Eye's Cream


Opis produktu: Krem pod oczy w sztyfcie o nawilżającej, rozjaśniającej i przeciwzmarszczkowej formule, nadający skórze wokół oczy młodzieńczy wygląd. Zawiera przeciwzmarszczkową adenozynę, nawilżający kwas hialuronowy i odżywczy enzym z dyni.



Krem w sztyfcie jest niezwykle poręczny. Sunie po skórze gładko, nie ciągnie delikatnej skóry wokół oczu. Sztyft wygląda na biały, na skórze jest jednak przezroczysty i pozostawia skórę świecącą za nim się wchłonie. Nakładam go dość obficie, więc trochę mu zajmuje wchłonięcie się - nie przeszkadza mi to jednak, ponieważ zwykle nakładam makijaż jakiś czas po pielęgnacji (pomiędzy wcieraniem w twarz różnych rzeczy mam przerwę na kawę xD). Ogólnie mówiąc kremik jest bardzo lekki i nawilża dostatecznie na potrzeby "zwyczajnego", codziennego użytku, jednak kiedy moja skóra wokół oczu jest wyjątkowo wysuszona (mam alergię, która objawia się m.in. podrażnieniem i wysuszeniem okolic oczu) muszę wracać do łososiowego kremu pod oczy od Skin Food. Produkt ma przyjemny zapach, jednak raczej cytrusowy niż waniliowy. Jeśli chodzi o działanie - moja skóra wokół oczu jest w dobrej kondycji i wydaje mi się, że jest nieco jaśniejsza, ale ręki sobie obciąć nie dam... Jeśli chodzi o działanie przeciwzmarszczkowe, niestety nie mogę się wypowiedzieć, ponieważ moje zmarszczki pod oczami są raczej moją "urodą" niż efektem starzenia - zauważyłam je jakiś czas temu i przeraziłam się, po czym przejrzałam stare zdjęcia i okazuje się, że były już tam kiedy miałam 16 lat, więc...
Jeśli chodzi o wydajność - używam produktu od trzech miesięcy i właśnie docieram do końca.

Cena:
£5-6 (ok. 25-30zł) na e-Bay.

Plusy:
+ Poręczna forma sztyftu
+ gładko sunie po skórze
+ nawilża
+ ładnie pachnie
+ dość tani
+ urocze opakowanie ^^

Minusy:
- może nie być dostatecznie nawilżający dla suchej skóry
- świeci się po aplikacji

Co ciekawe w produkcie nazwanym "waniliowym nawilżeniem" nie ma wanilii - są za to olejki cytrusowe, co tłumaczy cytrusowy zapach.


Skład: Water, Butylene Glycol, Glycerin, Propanediol, BIS-PEG-18 Methyl Ether Dimethyl Silane, Sodium Stearate, PEG-40 Stearate, Niacinamide, Sodium Hyaluronate, Phenyl Trimethicone, Polysorbate 60, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Lactobacillus/Pumpkin ferment extract, Tetrasodium EDTA, Dipeptide-2, HesperidinMethyl Chalcone, Chlorhexidine Digluconate, Palmitoyl Tetrapeptide-7, Steareth-20, Chrysin, N-Hydroxysuccinimide, Palmitoyl Oligopeptide, Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) Fruit Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Oil, Citrus Aurantifoila (Lime) Oil, Pinus Sylvestris Leaf Oil, Eucalyptus globulus leaf oil, Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Oil, Adenosine, Disodium EDTA, Caprylyl Glycol, Ethylhexylglycerin, 1,2-Hexanediol, CI 19140] Analiza składu [HERE]

 Mint Cooling Eye's Cream



Opis produktu: Schładza okolice oczu. Zawiera enzymy z dyni i haloxyl*, które odświeżają i odżywiają skórę wokół oczy. Zapobiega starzeniu się skóry chroniąc ją przed promieniowaniem filtrem SPF30 PA++.

*Haloxyl - substancje składająca się z kilku składników, używana w produktach pod oczy, zmniejsza cienie pod oczami i nawilża.




Sztyft ma niebieski kolor i przyjemny świeży zapach, jednak nie czuję w nim mięty. Jest twardszy i bardziej suchy od waniliowego sztyftu, przez co nie sunie po skórze tak gładko, ale za to pozostawia skórę suchą i matową - nie musimy czekać na wchłonięcie, możemy od razu nakładać makijaż. Zauważyłam, że z jakiegoś powodu nie idzie w parze z primerem - primer roluje się na tym kremie (albo krem roluje się pod primerem). Jednak sam krem BB lub łososiowy korektor pod oczy Skin Food są ok.
Sztyft odświeża okolice oczu, chociaż nie nazwałabym tego efektu chłodzącym. Natychmiast po użyciu sztyftu okolica oczu jest wybielona - jest to sprawka dwutlenku tytanu (Titanium Dioxide), fizycznego filtra SPF. Produkt nawilża, chociaż nie tak bardzo jak jego waniliowy brat - do suchej skóry zdecydowanie się nie nadaje. Jest za to bardziej wydajny od wanilii - podczas gdy wanilię prawie już zużyłam, tego wciąż mam 1/3.

Cena: £5-6 (ok. 25-30zł) na e-Bay.

Plusy:
+ poręczne forma sztyftu
+ odświeża okolice oczu
+ dość suchy - nie musimy czekać aż się wchłonie
+ zawiera filtr SPF
+ dość tani
+ urocze opakowanie ^^

Minusy:
- nie nawilża zbyt dobrze
- nie sunie tak gładko po skórze jak sztyft waniliowy
- nie idzie w parze z primerem - roluje się

Podobnie jak w przypadku waniliowego sztyftu, nazwa nie ma nic wspólnego ze składem - produkt nie zawiera nic miętowego.


Ingredients: Water, Butylene Glycol, Sodium Stearate, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Caprylic/Capric Triglyceride, Titanium Dioxide, Glycerin, Ethylhexyl Salicylate, Dimethicone, Methyl Methacrylate Crosspolymer, Polysorbate 60,  Glyceryl Stearate, Silica, Cetyl Ethylhexanoate, Bis-Ethyl-Hexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Alumina, Mangifera Indica (Mango Seed) Butter,  PEG-100 Stearate,  Sorbitan Sesquioleate, Sodium Polyacryate, Magnesium Aluminum Silicate, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Lactobacillus/Pumpkin Ferment Extract, Tetrasodium EDTA, Dipeptide-2, Hesperidin Methyl Chalcone, Chlorhexidine Digluconate, Palmitoyl Tetrapeptide-7, Steareth-20, Chrysin, N-hydroxysuccinimide, Palmitoyl Oligopeptide, Xanthan Gum, Tocopheryl Acetate, Dissodium EDTA, Phenoxyethanol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Fragnance, CI 42090. Ingredtiens analyzis [HERE]

Zielone składniki to Haloxyl.

Waniliowy sztyft sprawdził się lepiej na noc, podczas gdy Miętowy ze względu na zawartość filtra jest dobry na dzień.

piątek, 11 kwietnia 2014

Problem z rozszerzonymi porami? Mizon Pore Refine Deep Cleansing Foam & Pore Control Peeling Toner

Wiele osób zmaga się z problemem rozszerzonych porów. Jeśli jesteś jedną z takich osób mam dla Ciebie dwie wiadomości: dobrą i złą. Zła jest taka, że rozmiar Twoich porów jest cechą danej cery i nie da się ich trwale zmniejszyć. Np. moje czoło jest dość porowate i niezależnie od stosowanych środków pory są tak samo widoczne - taka jest po prostu struktura mojej skóry. Pory na policzkach w pobliżu nosa są jeszcze bardziej widoczne, ALE mogę ich wielkość w pewnym stopniu kontrolować. I to jest właśnie dobra wiadomość: pory są powiększone na skutek zalegającego w nich sebum i martwych komórek = można je zminimalizować poprzez dobre oczyszczanie. A w tym z pomocą przychodzą nam produkty Mizona :)

Mizon Pore Refine Deep Cleansing Foam


Opis producenta: Chłodząca miętowa pianka zawierająca glinkę i węgiel, które efektywnie wchłaniają nieczystości, sebum i martwe komórki naskórka, oczyszczając skórę i zabijając bakterie. Roślinne ekstrakty czynią skórę gładką i nawilżoną.

"Naklejka oryginalności" Mizona.
Pianka ma świeży i miętowy zapach, podjeżdża trochę pastą do zębów :P Ma gęstą i kremową konsystencję, działa na zasadzie kremu do golenia - odrobinka produktu na mokrej skórze zmienia się w obfitą, gęstą pianę. Jak widać na zdjęciach poniżej, pianka zawiera czarne cząsteczki (przypuszczam, że coś związanego z węglem?), ale są na skórze lewo wyczuwalne, także nie jest to produkt złuszczający. Pozostawia skórę odświeżoną i "skrzypiąco" czystą. Jeśli chodzi o efekt chłodzenia - troszkę jakby szczypie skórę, ale nie w bolesny czy drażniący sposób, tylko w taki chłodzący i orzeźwiający.




Cena: 5-6 funtów na e-Bay (ok. 30-35zł).
 
Plusy:
+ bardzo wydajna
+ dobrze oczyszcza
+ odświeża i orzeźwia skórę
+ przyjemny zapach
+ dobrze się pieni
+ tania

Minusy:
- może być trochę wysuszać/podrażniać delikatną cerę

Używałam tego produktu zanim zaczęłam moją przygodę z podwójnym oczyszczaniem olejem. Pianka jest dobra do zmywania makijażu, łącznie z tuszem do rzęs, ale należy uważać ze stosowaniem w okolicach oczu ponieważ szczypie jeśli dostanie się do oka. Nie planuję ponownego zakupu, ponieważ odkąd używam oleju potrzebuję delikatniejszej pianki (to olej odwala "brudną robotę"), dopisuję ją jednak do listy udanych kosmetyków. Jeśli nie stosujesz podwójnego oczyszczania i chcesz tylko jednego produktu oczyszczającego, to serdecznie polecam tą piankę. Jeśli chodzi o zmniejszanie porów, to owszem, zmniejsza je troszkę, jednak efekt jest znacznie lepszy kiedy pianka jest używana razem z tonikiem.

Zawiera kwas laurynowy i wodorotlenek potasu, które wg CosDNA mogą działać podrażniająco/wzmagać trądzik, moja skóra na szczęście się przejęła ;)


Skład: Aqua, myristic acid, kaolin acid, lauric acid, stearic acid, potassium hydroxide, cocamidopropyl betaine, hydroxyethylcellulose, charcoal powder, sodium hyaluronate, beta glucan, vaccinum myrtillus fruit/leaf extract, saccharium officinarum (sugar cane) extract, acer saccharum (sugar maple) extract, citrus aurantium dulcis (orange) fruit extract, citrus medica limonium (lemon) fruit extract, amica  Montana flower extract, Artemisia absinthium extract, achillea millefolium extract, gentian lutea root extract, carica papaya (papaya) fruit extract, gypsophila paniculata root extract, hedera helix (ivy) extract, hydrolyzed extension, collagen, disodium edta, caprylyl glycol, ethylhexyl glycerin, tropolone, fragrance
Analiza składu [TUTAJ] 

Pore Control Peeling Toner





Opis producenta: Specjalne formuła usuwa wszelkie pozostałości makijażu i koi skórę po oczyszczaniu, reguluje poziom pH. Utrzymuje skórę świeżą i wolną od sebum przez cały dzień.

W pierwszej kolejności muszę powiedzieć, że absolutnie UWIELBIAM wygląd buteleczki. Nie widać tego dobrze na zdjęciu, ale szkło jest gradientowe - ciemna zieleń na dole, jasna u góry, napis "Pore" jest holograficzny. Całość wygląda elegancko i nowocześnie. Jedynym minusem buteleczki jest pojemność - 80ml to dość mało na tonik, zużywa się znacznie szybciej niż pianka.


 
"Naklejka oryginalności" Mizona.

Tonik ma bardzo wygodny aplikator w formie pompki, którego rureczka sięga do samego dna, także z łatwością możemy zużyć produkt do końca. Na przetarcie całej twarzy wacikiem używam sześć "wyciśnięć" toniku. Produkt ma świeży, cytrusowy zapach z nutą alkoholu, ale ogólnie zapach jest dość delikatny i nienachalny.
Kiedy używałam tylko produktów europejskich/zachodnich, tonik uważałam za produkt oczyszczający i ściągający. Zauważyłam, że azjatyckim tonikom bliżej do produktów pielęgnujących, chociaż niektóre wciąż są oczyszczające (te z alkoholem) a niektóre głównie pielęgnujące i nawilżające. Ten tonik jest bardziej po oczyszczającej i ściągającej stronie, co z resztą wydaje się logiczne biorąc pod uwagę, że ma ściągać pory :)
Tonik przyjemnie odświeża skórę. Używany samodzielnie troszkę zmniejsza pory i delikatnie nawilża (czy może po prostu nie wysusza). Używany z pianką zdecydowanie zwęża moje pory w okolicach nosa (te na czole na nic nie reagują...).

Cena: 8-9 funtów na e-Bay (ok. 40-45zł).

Plusy:
+ eleganckie opakowanie
+ odświeża
+ zwęża pory

Minusy:
- nie zauważyłam obiecywanej kontroli sebum, moja skóra przetłuszczała się jak zwykle
- mała pojemność opakowanie - za tą cenę możemy kupić przynajmniej 100ml toniku lub nawet 210ml np. inny tonik Mizona - 90% Witchazel.

Zawiera alkohol i kwas salicylowy, które mogą niektórych podrażniać. Dla mojej skóry alkohol jest niemal obojętny (przynajmniej w tym produkcie), a z kwasem salicylowym się lubimy.


Skład: Aqua, alcohol, glycerin, sodium lactate, peg-60 hydrogenated castor oil, glycolic acid, salicylic acid , theobroma Cacao (Cocoa) extract, copper tripeptide-1, collagen, chamomilla recutita (matricaria) flower/ leaf extract, carica papaya ( papaya) fruit extract, camellia sinensis leaf extract, disodium edta, caprylyl glycol, ethylhexyl glycerin, tropolone , fragrance
Analiza składu [TUTAJ]

 Podsumowując: oba produkty sprawdzają się w swojej roli i ściągają rozszerzone pory. Zamówiłam piankę przed tonikiem i zauważyłam, że używane w parze działają znacznie lepiej niż samodzielnie. Niestety tak jak napisałam na początku postu, nie jesteśmy w stanie zmniejszyć naszych porów permanentnie, także efekt ściągniętych porów zniknie kiedy przestaniemy używać produktów. Nawet używane w parze nie zapewniają kontroli produkcji sebum, ale szczerze powiedziawszy już zwątpiłam w to, że cokolwiek powstrzyma moje gruczoły łojowe xD Niestety produkty używane jednocześnie mogę być troszkę wysuszające, więc jeśli chcesz je wypróbować zaopatrz się w jakiś dobry nawilżacz.

Cały ściągający pory zestaw.
Mizonowska linia "Pore" zawiera również Pore Refine Silky Smooth Essence oraz Pore Tightening Lotion.
I tu uwaga: wg wielu schematów podanych na wielu stronach kolejność użycia to pianka > tonik > esencja > lotion, ale esencja ma w składzie silikon i filtr przeciwsłoneczny, dlatego doradzałabym użycie jej jako ostatniej. Jeśli nałożymy silikon pierwszy, składniki z lotionu nie będą mogły dotrzeć do naszej skóry.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Puder prasowany Skin Food Peach Sake Pore Pact

Kolejna recenzja, którą miałam zrobić wieki temu, jako że używam produktu prawie od roku... Ale cóż, lepiej późno niż wcale :D




Opis producenta: Puder prasowany stworzony z użyciem ryżowego sake, które kontroluje produkcje sebum oraz ekstraktu z brzoskwini zawierającego witaminy A i C. Ekstrakt z ryżu i oczaru wirginijskiego normalizują pory, pozostawiając skórę gładką.

Produkt to bardzo poręczny kompakt zawierający 9g pudru, wyposażony w lusterko i puszek. Jak wiele produktów od Skin Food nie ma on żadnego dodatkowego opakowania (kartonika), jest po protu zgrzany folią.



Zaraz po otworzeniu opakowania nasze nosy popieści śliczny brzoskwiniowy zapach, który znika po aplikacji.
Jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o puszki do pudru - idealny puszek musi być gąbkowaty i miękki, nie lubię tych pokrytych welurem. Odkąd wyrzuciłam mój stary ulubiony puszek (mocno już zużyty) nie mogłam znaleźć żadnego godnego następny, aż trafiłam na ten produkt. Dołączony puszek jest idealny - na pewno zatrzymam go po zużyciu produktu :D


Symbol brzoskwinki odciśnięty w pudrze ^^
Wiele osób narzeka na ten produkt, ponieważ "nie robi on wiele" - może to dziwnie zabrzmieć, ale właśnie z tego powodu tak bardzo go lubię!
Po pierwsze - ma bardzo delikatny produkt, na stronie Skin Food jest zakwalifikowany jako transparenty, całkiem z resztą słusznie. Pasuje do każdego kremu BB! :)
Po drugie - matuje, ale... nie do końca. I to właśnie lubię w nim najbardziej. Jak możecie przeczytać w moim poście 5 rzeczy, które warto wiedzieć o kremach BB, większość BB nadaje skórze połyskliwy "glow effect". Jest to przyjemny i świeży efekt, trochę jednak irytujący w strefie T. Ale pomimo że zależy mi na tym żeby mój nos nie świecił jak latarnia, nie chcę całkowicie zabijać rozświetlającego efektu kremu BB - a tak działo się przy użyciu innych pudrów. Ten puder doskonale współpracuje z kremami BB - matuje, ale nie do pełnego, płaskiego matu, skóra wciąż jest rozświetlona.

Jedyny minus jest taki, że ten puder jest zbyt delikatny aby mógł być używany sam. Czasem kiedy mam leniwy dzień nie chce mi się nakładać całego makijażu, więc jeśli muszę wyjść z domu wyrównuję tylko trochę kolort skóry pudrem - mam jednak inny puder (polski) do użycia w tym celu, ponieważ ten jest zbyt subtelny.

Cena: 5-6 funtów (ok. 25zł) na e-Bay.

Plusy:
+ piękny brzoskwiniowy zapach
+ przezroczysty - idzie w parze z każdym kremem BB
+ matuje, ale nie zabija całkowicie rozświetlającego efektu kremu BB
+ tani
+ wydajny

Minusy:
- zbyt subtelny do użycia na gołej skórze
- bez filtrów

Uwielbiam ten produkt! :)
Niestety nie jestem pewna czy kupię go ponownie, ponieważ wolałabym puder z SPF. O tym dlaczego filtry są ważne w codziennej pielęgnacji możesz przeczytać [TUTAJ].

Lioele AC Control Trouble Patch czyli plasterki na pryszcze!

Z jakiś nie do końca znanych mi przyczyn często zdarza mi się pomijać moje ulubione i najczęściej używane produkty w recenzjach. Plasterki od Lioele są jednym z tych produktów, które zawsze MUSZĘ mieć pod ręką i kiedy dochodzę do połowy opakowania zaczynam panikować i rzucam się na e-Bay niezależnie od stanu portfela. Wariatka xD



Opis producenta: A.C. Control Trouble Patch przynoszą ulgę i dbają o problematyczną skórę. Zawierają kwas salicylowy and olejek z drzewa herbacianego, które pomagają zdezynfekować obszar użycia oraz redukują zaczerwienienie i pomagają w gojeniu. Jeśli czujesz, że tworzy się wyprysk naklej plasterek bezpośrednio na ten obszar. Dla najlepszych rezultatów trzymaj plasterek na twarzy przez 8-12 godzin (nocą, gdy śpisz), następnie usuń i kontynuuj regularną pielęgnację skóry.


Sposób użycia.

Trafiłam na ten produkt przypadkiem, kiedy przeglądałam sekcją trądzikową jednego ze sklepów z Koreańskimi kosmetykami na e-Bay. Próbowałam wielu środków na walkę z moim trądzikiem, ale nigdy nie słyszałam o plasterkach, dlatego zamówiłam jeden listek produktu na próbę. Jeden listek to 12 plasterków, w pełnym opakowaniu znajduje się pięć listków = 60 plasterków.


Plasterki wykonane są z PU (Poliuretanu), wyglądają jak folia/plastik, ale są bardziej elastyczne (można je troszkę naciągnąć). Plasterki działają jak naklejki i muszę przyznać, że trzymają się skóry bardzo dobrze  - zużyłam już trzy pełnowymiarowe opakowania (180 plasterków 0o) i tylko raz zdarzyło mi się, że plasterek odłaził - przykleiłam go blisko kącika ust, także za skóra pod nim ruszała się za każdym razem kiedy się uśmiechałam/mówiłam i po kilku godzinach odkleił się z jednej strony. Na noc działają bez zarzutu. Kilka razy zdarzyło mi się rano zapomnieć, że poprzedniego wieczoru naklejałam plasterek i umyć buzię bez odklejania go - nadal się trzymał xD ale nie martwcie się, mimo tego, że trzymają się skóry dobrze, wciąż są stosunkowo łatwe do usunięcia - myk leży w tym żeby złapać za krawędź i czasami (szczególnie na miękkim obszarze jak policzek) może sprawiać to problem, zupełnie jak szukanie końca taśmy klejącej :P ale jak już złapiecie krawędź, to plasterek odkleja się bezboleśnie.
Ze względu na materiał z jakiego są wykonane, powierzchnia plasterków jest połyskliwa, co sprawia że są widoczne, zauważyła jednak, że to jak bardzo rzucają się w oczy zależy od obszaru na jakim ich używamy. Na twardszej powierzchni, jak czoło czy broda plasterki są bardziej widoczne niż na miękkich policzkach. Nie wiem dlaczego tak się dzieje :?


Na jasnym tle plasterki są prawie niewidoczne.

A teraz działanie: na mojej skórze potrafią zdziałać cuda ALE muszą być używane poprawnie:
1. Działają lepiej na wypryskach, które jeszcze nie "wyszły" na powierzchnię, takich bez białej/żółtej końcówki, ergo podskórnych. Moją największą zmorą są takie gule, bolesna podskórna forma trądziku - plasterki pomagają mi szybciej pozbyć się tego badziewia.
2. Im szybciej zareagujesz na tworzącego się pryszcza, tym lepiej - trądzik podskórny ma to do siebie, że da się go "wyczuć" - czuję że jakiś obszar na twarzy zaczyna być wrażliwy na dotyk i boli, zanim jeszcze pojawi się gula, skóra nie jest nawet zaczerwieniona. Jeśli nałożę plasterek na taki obszar, te plasterki są w stanie nawet zapobiec tworzeniu się takiej guli!
3. Im dłużej plasterek jest na skórze, tym lepiej - trzymanie plasterka na skórze krócej niż przepisowe 8 godzin przynosi zdecydowanie gorsze rezultaty. Osiem godzin to absolutne minimum! Ponieważ jest to plasterek i to z syntetycznego materiału, możesz myśleć że będzie on powodował jakieś zapalenie - nie martw się, nic takiego się nie dzieje. Kilka razy przetrzymałam plasterek dłużej niż 12 godzin i sprawdził się świetnie - zredukował zaczerwienienie i bolesność.
W zależności od rodzaju i wielkości wyprysku, oraz tego jak wcześnie udało mi się go wyczuć, wyleczenie pryszcza trwa od 1 do 3 plasterków.

Kocham ten produkt i nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez niego. Jego magia polega na kwasie salicylowym, którego mój trądzik zdecydowanie nie lubi. Najbardziej lubię w nim to, że nie wysusza mojej skóry - używam maści Brevoxyl, która również mi bardzo pomaga, niestety ma to do siebie że przy dłuższym użyciu przesusza skórę - przy okazji leczenia pryszcza stworzy łuszczący się obszar, który oczywiście nie gra z podkładem/kremem BB. Używając plasterków nie mam problemów z przesuszeniem - jednak jeśli chcecie używać ich za dnia, to musicie wiedzieć że niestety plasterki również nie idą w parze z makijażem. Ponieważ wykonane są z "śliskiego" materiału, nie da się pokryć ich podkładem czy korektorem. W dodatku podkład/krem BB zaznaczy brzeg plasterka. Także jeśli podkład/krem BB jest Wam niezbędny, lepiej używać plasterków tylko na noc.

Cena: można kupić pojedynczy listek plasterków za £1.80 (ok. 9zł) lub całe opakowanie za £5.40 (ok. 27zł) na e-Bay.

Plusy:
+ dobrze trzymają się skóry
+ przezroczyste - nie są mocno widoczne na skórze
+ użyte odpowiednio wcześnie potrafią zatrzymać tworzenie się pryszcza
+ pomagają wyleczyć istniejące pryszcze szybciej
+ dość tanie

Minusy:
- nie idą w parze z makijażem

Zdecydowanie polecam ten produkt wszystkim, którzy mają problemy z trądzikiem, zwłaszcza podskórnym.

A jakie są Twoje ulubione sposoby na pryszcza? :)


Skład: Acrylates Copolymer, Propylene Glycol, Water, Alcohol Denat., Salicylic Acid, Water/Butylene Glycol, Alcohol Denat., / Vitis Vinifefa (Grape) Seed Extract, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Polysorbate 80, Allantoin, Sodium Hyaluronate, Phytosphingosine Analiza składu [TUTAJ]

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
 
site design by designer blogs