poniedziałek, 26 lipca 2021

Być na Izoteku i nie zwariować - produkty, które pomogły mi przetrwać kurację

Post o pielęgnacji w trakcie kuracji Izotekiem miał być dawno temu... ale mi nie poszło :) kurację Izotekiem skończyłam we wrześniu 2016, ale jako że wbrew planom nie opisywałam postępów na bieżąco wracam teraz z zaległym postem.

Izotretynoina zawarta w Izoteku dezaktywuje gruczoły łojowe, dlatego pielęgnację swojej dotychczas tłustej cery musiałam zmienić o 180 stopni. Cera stała się sucha i wrażliwa. Poniżej przedstawię Wam produkty, których używałam w czasie terapii.

Oczyszczanie
Podczas Izoteku moja cera nagle przestała się lubić z wodą. Był to dla mnie szok, ponieważ nigdy wcześniej nie stosowałam "wacikowego" oczyszczania - żadne płny miceralne czy do makijażu nie dawały mojej tłustej skórze takiego uczucia czystości i odświeżenia jak woda z pianką. Niestety podczas stosowania Izoteku moja skóra stała się bardzo sucha, a na oczyszczanie na mokro dwa razy dziennie reagowała łuszczeniem się na potęgę. W końcu przeprosiłam się z płynem miceralnym. Płyn jak płyn, ja używałam akurat takiego z Kolastyny:


Nie jestem konserem płynów miceralnych, więc nie powiem Wam czy ten jest akurat jakiś super czy nie. Oczyszczał, nie podrażniał, tani był. Jak dla mnie wystarczyło.

W sklepie wolnocłowym kupiłam też sobie piankę Clarins dla cery wrażliwej.


Jest rewelacyjna! Ładnie się pieni, dobrze oczyszcza, a nie podrażnia skóry. Pięknie pachnie. Musiałam jednak ograniczyć jej używanie - kiedy używałam jej rano i wieczorem bardzo się łuszczyłam. Ostatecznie  stanęło na tym, że rano używałam płynu miceralnego, a wieczorem pianki. Taki system zapewnił mi dostatecznie uczucie czystości i świeżości, bez przesadnego przesuszania skóry.

Pielęgnacja oczu
Podczas terapii Izotekiem wszystko co może być suche jest suche - skóra, śluzówki, a także oczy. Mniej więcej w połowie terapii moje oczy zaczęły być nieznośnie suche, zaczerwienione, ropiały czasem do tego stopnia, że rano miałam problem z ich otworzeniem. Z retunkiem przyszedł mi płyn do płukania oczu Optrex Multi Action Eye Wash:


Produkt jest powszechnie dostępny w UK, w supermarketach i aptekach. W składzie ma wyciąg z oczaru wirginilijskiego, alkohol oraz kwas borowy. Płyn pomagał mi rozkleić zaropiałe oczy oraz dawał przyjemne uczucie chłodu. Stosowany dwa-trzy razy dziennie pomógł mi uporać się z ropieniem, po mniej więcej dwóch tygodniach oczy przestały ropieć, były tylko suche. Próbowałam też tańszej, supermarketowej altrnatywy dla tego produktu, ale nie przynosiła ona tak dobrych rezultatów jak Optrex. Płynu używam w sumie do dzisiaj, kiedy tylko czuję że moje oczy są podrażnione i/lub suche.
Ważne: jeśli używacie soczewek kontaktowych musicie je zdjąć przed płukaniem oczu, następnie odczekać ok. 15 minut przed ich ponownym założeniem.

Oprócz płynu dobrze również zaopatrzyć się w krople do oczu. Ja miałam po kilka buteleczek, rozmieszczonych w strategicznych miejscach: jedną w domu, jedną w torebce, jedną w szafce w pracy.

Pielęgnacja miejsc intymnych
Podczas terapii Izotekiem wysuszeniu ulegają śluzówki, a co za tym idzie również nasze miejsca intymne są bardziej suche. Nie wiem jakby to wyglądało u Panów, dla Pań jednak suchość miejsc intymnych to dość poważny problem, który potrafi skutecznie odebrać radość z igraszek łóżkowych. Zaopatrzenie się lubrykant to absolutny mus, chociaż w moim przypadku sam lubrykant to było za mało. Jeszcze przed Izotekiem miałam problemy z suchością miejsc intymnych, więc podczas wysuszającej terapii stosowałam cały arsenał środków.

Do mycia ginekolog przepisał dla mnie emolient Dermol 500:



Dermol to popularny w UK antybakteryjny emolient przepisywany osobom ze skórą suchą i atopową. Nawilża, nie wysusza. Niestety jako emolient w ogóle się nie pieni i miałam problem z przyzwyczajeniem się do używania go jako środka myjącego. Ostatecznie używałam go na przemian z nawilżającym płynem do higieny itymnej z Ziaji, z kwasem hialuronowym:


Prócz nawilżających środkow myjących z pomocą przyszedł mi również Sylk, preparat który pełni podwóją funkcję - środka nawilżającego oraz lubrykanta.



Sylk zachowuje się wobec naszych miejsc intymnych tak jak krem nawilżający wobec skóry - mała ilość po jakimś czasie się wchłania i zapewnia skórze nawilżenie. Ze względu na wchłanianie się należy uważać na ten środek podczas zbliżeń - czasem trzeba powtórzyć aplikację. Jego największą zaletą jest to, że konsystencją jest najbardziej zbliżony do naturalnej kobiecej wilgoci i jest taki w "sam raz". Bo taki np. KY jelly, najpowszechniejszy chyba lubrykant, dla mnie jest po prostu za śliski i osłabia doznania.

Jeśli pomimo stosowania specjalnych środków myjących i lubrykantów nabawimy się jakiś otarć czy podrażnień, to z pomocą przychodzi żel do pielęgnacji okolic intymnych Lacibios Femina:


Jest cholernie wydajny i naprawdę dobry - chłodzi i koi skórę oraz przyspiesza gojenie się otarć. Jak dla mnie rewelacja.

To by było na tyle... Post napisałam w marcu 2017, publikuję go w lipcu 2021! Także wybaczcie, ale więcej grzechów nie pamiętam...

3 komentarze:

  1. A przyszło mi kiedyś do głowy, by ci przypomnieć o tym blogu, ale nie zdążyłam, jak widać :D
    A jak tam soczewki? Jest coś nowego w temacie? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. great minds think alike, haha!
      Z soczewkami lipa, kolorowych już daaaawno nie nosiłam, ostatni raz chyba na Halloween 3 lata temu. Potem tylko jednodniowe na okazyjne wyjścia bez okularów. Ale w zeszłym roku zmieniła mi się recepta na okulary i jeszcze nie badałam oczu pod kątem soczewek (bo recepta na soczewki może być inna niż na okulary).
      Piszę teraz epopeję o tym jak wygląda proces kupna domu w Szkocji :) ale jeszcze potrwa zanim skończę, bo piszę głównie w pracy jak mam chwilę :P

      Usuń
  2. Widzę, że ogólnie rozkręcasz się z artykułami :D Oby tak dalej, będę miała co czytać :D

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
 
site design by designer blogs