środa, 28 stycznia 2015

Mój pierwszy filtr: Shiseido Anessa Whitening UV Protector A+ SPF50+ PA++++

O tym, że filtrów używać trzeba wie większość z nas, ale sporo osób decyduje się ten fakt ignorować lub zadowalać się niskimi filtrami dodanymi do kremów na dzień lub kosmetyków kolorowych. Ja sama przez długi czas opierałam się tylko i wyłącznie na filtrach zawartych w kremach BB, chociaż smutna prawda jest taka, że kremu BB nakładamy na twarz za mało żeby dał nam jakąś rzeczywistą ochronę. Mam tłustą cerę i wizja dokładania kolejnej warstwy do mojej pielęgnacji mnie przerażała, zwłaszcza że filtry kojarzyły mi się z tłustawymi balsamami... o tym jak bardzo się myliłam przekonały mnie recenzje na blogu Green Tea Love. Dzięki recenzjom Chiao postanowiłam wyleczyć się z ignorancji i w końcu sięgnąć po filtr, moim pierwszym miał być wybielający filtr Hada Labo. Jednak w międzyczasie tak się złożyło, że na blogu My Asian Skincare Story właścicielka odsprzedawała kosmetyki, które się u niej nie sprawdziły lub których miała za dużo. To właśnie tam upolowałam moją Anessę - właścicielka bazarku opisała ją jako dobry filtr dla tłustej cery, do tego zawiera w nazwie słowo klucz "whitening"... nie było wyjścia, Anessa musiała być moja!


Opis produktu:  Filtr UV w postaci mleczka, który stanowi pierwszą linię ochrony skóry przed starzeniem i przebarwieniami. Zawiera specjalnie opracowany przez Shisheido kwas m-traneksamowy, który hamuje nadmierne wydzielanie melaniny zapobiegając tworzeniu się przebarwień. Mleczko pozostawia skórę nawilżoną i gładką, pełni również rolę bazy pod makijaż. Odporne na pot i sebum, odpowiednie do twarzy i reszty ciała, zmywalne pianką.

Produkt opiera się głównie o filtry chemiczne: Bis-ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine znany również jako Tinosorb S oraz Ethylhexyl methoxycinnamate znany także jako Octinoxate lub Octyl methoxycinnamate. Pod koniec składu znajdziemy również filtr fizyczny, tlenek cynku.

Mleczko wzbogacone jest również o nawilżający kwas hialuronowy, ekstrakt z tymianku, który działa przeciwzapalnie i oczyszczająco oraz ekstrakt z korzeni kurkumy, która ma działanie przeciwzapalne, antyoksydacyjne i rozjaśniające.

Skład: Water, Cyclopentasiloxane, Alcohol, Ethylhexyl methoxycinnamate, Butylene Glycol, Dimethicone, Bis-ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Hydrated Silica, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Glycerin, PPG-17, HDI/Trimethylol Hexyllactone Crosspolymer, Isostearic Acid, Dimethylacrylamide/Sodium Acryloyldimethyltaurate Crosspolymer, Sorbitan Sesquiisostearate, Succinoglycan, Citric Acid, Aminopropyl Dimethicone, BHT, Disodium EDTA, Silica, Ethyl Ascrobic Acid, Sodium Citrate, Olea Europaea (Olive) Leaf Extract, Dipotassium Glycerrhizate, Sodium Hyaluronate, Thymus Vulgaris (Thyme) Extract, Soluble Collagen, Curcuma Longa (Tumeric) Root Extract, Fragrance, Zinc Oxide
Analiza składu [TUTAJ]



Produkt mieści się w plastikowej buteleczce o pojemności 60ml. Buteleczka ma prosty, estetyczny wygląd i opalizuje delikatnie na różowo. Biel i róż, jestem w niebie ;) Mleczko ma delikatny, przyjemny zapach.

Produkt ma lekką konsystencję. Po nałożeniu chwilę czuć go na twarzy, trzeba mu dać trochę czasu żeby się wchłonął. Kiedy już się wchłonie jest super - skóra jest delikatnie nawilżona, wygładzona i  nie świeci się jak psu... wiecie co :P Anessa wchłania się niemal do matu, można powiedzieć że pozostawia lekko satynowy efekt na skórze. Nie bieli, jest na skórze kompletnie niewidoczna.


A teraz najlepsze - Anessa normuje wydzielanie sebum. Tak jak już pisałam, bałam się filtrów ponieważ każda kolejna warstwa na mojej tłustej cerze może oznaczać może sebum - ten filtr jednak bardzo przyjemnie mnie zaskoczył, używając go przetłuszczam się odrobinę mniej.
Jeśli chodzi o jego działanie jako bazy - cóż, nie ukryje nam rozszerzonych porów, ale dzięki ograniczeniu wydzielania sebum makijaż trzyma się na Anessie dobrze. Trzeba jednak uważać, ponieważ nie każdy krem BB współgra z filtrem - Holika Holika Petit Clearing ścina się niemiłosiernie nałożony na cokolwiek, na szczęście mój ulubiony Tony Moly Petite Cotton BB zgrał się z Anessą bardzo dobrze, dobrze sprawdził się również podkład Maybelline Satin Liquid. Niestety z filtrem nie mogę używać bardzo lubianego przeze mnie Lioele Dollish Veil Vita - ze względu na obecność kapsułek z pigmentem ten BB wymaga wcierania podczas nakładania, a nakładając cokolwiek na filtr nie powinnyśmy pocierać skóry, ponieważ możemy zetrzeć filtr.

Cena:  produkt można kupić w sklepie Polki mieszkającej w Japonii - Berdever za 109zł, produkt jest również dostępny na Rakutenie za 24$ (ok. 90zł) oraz na Amazonie za £35 (ok. 175zł).

Plusy:
+ lekka konsystencja
+ ogranicza wydzielanie sebum
+ nie bieli
+ nie powoduje świecenia się skóry
+ nie zapycha porów

Minusy:
- dość drogi
- nie ma go na e-Bay

Podsumowując: Jestem bardzo zadowolona, że to właśnie ten produkt trafił do mnie jako mój pierwszy filtr z prawdziwego zdarzenia. Zdecydowanie zachęcił mnie do testowania japońskich filtrów, a gdyby jakiś mi nie przypasował, wiem już do czego wracać. Serdecznie polecam :)

Jeśli planujecie zakup zwracajcie uwagę na buteleczkę i opis produktu - wersja, którą mam to najnowsza wersja, zmieniona w 2014 roku. Starsza wersja ma różową buteleczkę i niższy filtr SPF32 PA+++.

 

Anessa ma do wyboru kilka filtrów, wyszukując frazę na Amazonie czy Rakutenie możecie natknąć się na buteleczki lub tubki. Główna różnica jest taka, że produkty w buteleczkach mają postać mleczka, natomiast produkty w tubkach żelu.

Wodoodporne mleczko do twarzy i ciała
Wodoodporny żel do twarzy i ciała
Filtr korygujący koloryt skóry dostępny w dwóch odcieniach

23 komentarze:

  1. Ciesze sie bardzo, ze u Ciebie sie sprawdzil. Ja problemow z sebum nie mam, wiec dla mnie to idealny filter na lato, bo trzyma sie na twarzy przy niemal 100% wilgotnosci powietrza. Trzymanie go w tym celu do lata mijalo sie z celem, wiec tym bardziej ciesze sie , ze u Ciebie sie sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten filtr to mi się u Ciebie trafił niemal jak ślepej kurze ziarno :)

      btw. planuję zakupić swoją pierwszą poduszkę, zgadnij za czyją zasługą? :P

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze raz:
    Ale fajnie, cieszę się, że miałam na to wpływ :D

    Ja też właśnie kupiłam Anessę, tę złotą, na ebay i mam nadzieję, że się sprawdzi.bo jak nie to.....Kupiłam 2 tygodnie temu Curel bo mi się Kose Sekkisui kończy i po chlapnięciu na twarz okazało się, że DOSŁOWNIE wyglądam, jak obsypana mąką.....masakra!!! Nie wiem, czy nawet na szyję/ciało to to się nada >:( Okaże się wraz z nadejściem ciepłych dni. Tymczasem powędrował na dno szuflady, a ja czekam na Anessę. I chyba będę przez kilka dni bez filtra >< Nie znoszę tego czekania na paczki.

    Tę białą też mam na oku, więc skoro mówisz, że kontroluje sebum to będzie mój następny zakup! Btw, kupiłam miniaturkę, czyli połowę opakowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój komentarz pod Twoją recenzją białego filtra HL był chyba jednym z pierwszych jakie u Ciebie zostawiłam :)
      ja właśnie czekam na filtr Aqualabel, chociaż Anessy mam jeszcze dużo. Żeby móc używać prawidłowo tej nieszczęsnej esencji którą omyłkowo kupiłam musiałam dokupić mleczko, a skoro robię już zamówienie i czekam te dwa tygodnie to szkoda tak na jedną rzecz tylko ;) poza tym mam syndrom zbieracza i zawsze jak trafię kosmetyk, który lubię to jego następcę zamawiam jeszcze jak jestem w połowie opakowania (albo i wcześniej) - "żebym w razie czego miała do czego wrócić jak nowy kosmetyk się nie sprawdzi" xD

      ta kontrola sebum nie jest jakaś super hiper, ale czuć różnicę ^^

      Usuń
    2. O kurczę, to dawno już! :D
      Ja z kolei straciłam głowę na tej znanej stronie-sklepie Yesstyle i 3 paczki zamówiłam @.@ Nie tylko kosmetyków ;P Podoba mi się, że mają przesyłkę za free powyżej 25$. Tak więc zamówiłam pierwszy lepszy lotion z kwasem hialuronowym, czyli Aqualabel S xD Bo już od prawie roku nie używałam żadnego z hialuronem i nie wiem, czy to przez to ale mi się policzki zapadły >:( i skóra na policzkach jest jakaś taka zwiotczała, nie wiem >:( Więc potrzebuję takiego na JUŻ.
      Chyba zgapię sobie od Ciebie ten system bo potem zostaję bez kosmetyku i panika ;p Dobrze mieć ulubieńców, żeby można było do nich wrócić w razie czego, o tak!

      Usuń
    3. o to ciekawa jestem jak Ci się spodoba Aqualabel, ja na razie jestem zadowolona :)
      Na Yesstyle jeszcze mnie nie było, aż boję się zaglądać xD

      a na zapadnięte policzki próbowałaś czegoś z volufiline? Ja sobie wypełniam dolinę łez i te "wypełniacze bez wstrzykiwania" faktycznie działają. Najpierw kupiłam u Cukra płyn z puerarią za miliony monet, potem na Memeboxie wyhaczyłam Aida Wonder Eye Volume Filler z volufiline, teraz czekam na przesyłkę z polskiego sklepu z półproduktami beautyever.pl (mają produkt nazywający się Voluplus, do dodania do olejku/kremu i to za śmieszne pieniądze). Niedługo zrobię wpis o takim wypełnianiu, bo naprawdę mega mi to pomogło :)

      Usuń
    4. Na Yesstyle kupiłam sobie m.in. fajny organizer koreańskiej marki, śliczny pojemniczek na ustrojstwo do soczewek, miniaturowy nawilżacz na USB w kształcie królika - na ten ostatni najbardziej się cieszę, bo mam tak suche powietrze w domu (29-33%), że na wszystkim mi się to odbija :(

      No właśnie kupiłam sobie serum Eveline z Volufiline ale na razie nakładam tylko na dłonie i stopy, jakoś boję się, że mnie zapcha :P Ale muszę już zacząć go stosować bo nie ma na co czekać. Cukier pisała jeszcze o kremie Skin Talk z 13% Volufiline. Btw, wiesz, gdzie można dostać ekstrakt z puerarią? Nigdzie nie mogę czegos takiego znaleźć. Wyszukiwarka pokazała mi tylko krem z nią na jakiejś polskiej stronce i nie wiem, czy kupować bo jest dopiero chyba 4-ta czy 5-ta w składzie....

      Masz literówkę w tytule, "shisHeido" :D

      Usuń
    5. już poprawiłam, dzięki :D jedna z tych nazw, których nie mogę zapamiętać, chociaż nie jest jeszcze tak źle jak z ana... aksta... astaksantyną! Kurde! ;)

      Nie wiem gdzie można dostać puerarię, po wykończeniu płynu Sidmool nawet nie szukałam, bo zauważyłam że volufiline działa szybciej i lepiej. Płynu z puerarią musiałam zużyć 1,5 buteleczki (pół butelki zgubiłam =.=) i ledwo było widać różnicę, bo dodaniu Volume Fillera szybko zauważyłam poprawę. Na Amazonie jest: http://www.amazon.com/Pueraria-Mirifica-powder-extract-premium/dp/B009WLY9YQ ale... sproszkowana 0o

      Patrzyłam na ten Skin Talk, ale jest drogi jak szlag - 88$ na e-Bay 0o a na Beautyever 5ml ekstraktu (żeby zrobić sobie krem 100ml kremu o zawartości 20%) kosztuje tylko 19zł.

      btw. zapraszam do Szkocji, tutaj mamy wilgotność cały czas ;) i przez to w wielu domach pieczarki na ścianach, coś za coś...

      Usuń
    6. No co Ty, a ja po lekturze wpisów AC myślałam, że samo volufiline bez puerarii jest niewiele warte i niewiele daje! Przynajmniej tak wynikało z tego, co pisała. To co jest w końcu tym volufiline, ekstrakt z anemarrhena asphodeloides? Jeśli tak, to znaczy, że mogę jednak kupić to serum z Sidmool!

      A jestem ciekawa, jakich Ty konkretnie kosmetyków z tym składnikiem używasz i jak to robisz? Bo AC pisała, że nakłada te płatki tylko na 40min dziennie, co mnie zdziwiło, bo ja bym pewnie chlapnęła na twarz jak zwykły krem i zostawiła na całą noc, żeby porządnie działało.

      No wiem, w Anglii to samo.... to przez to, że domy bez podpiwniczenia budują. Chyba ;)

      Usuń
    7. Wiesz co, ja myślałam że Volufiline to odrębny, syntetyczny składnik (wiem, że został opracowany i opatentowany we Francji), tymczasem okazuje się, że to Hydrogenated Polyisobutene i owy Anemarrhena Asphodeloides (Root) Extract. Także stare serum to Pueraria + Volufiline, nowe serum to Volufiline + owies, serum Ming Jung Gi 100% Volufiline obecnie oferowane na Bazarze to samo Volufiline. Ile ja się przy Tobie nauczę kobieto, wiszę Ci piwo, jak nie dwa xD

      jeśli chodzi o stosowanie - wszystkie "serum" Sidmool z jakimi do tej pory miałam do czynienia ro raczej płyny i jeśli chcesz stosować na całą twarz to jak najbardziej - trochę na dłoń i chlust na twarz, jak lotion. Gorzej jak się chce używać punktowo - ja używam tylko na dolinę łez i owszem na początku aplikowałam palcami z dłoni pod oczy, ale to się wolno wchłania i teraz weź stój i się klep pod oczami pół godziny :P nasączanie wacika jest szybsze i wygodniejsze, zwłaszcza że waciki trzymają się na twarzy i można to spokojnie robić siedząc przy kompie/czytając książkę. Tak więc "serum" z Puerarią używałam wacikami. Teraz używam kremu Aida Volume Filler, który ma fajny punktowy aplikator, więc nakładam codziennie wieczorem, chwilę odczekuję, nakładam krem pod oczy. Działa naprawdę dobrze, mimo że ma tylko 10% Volufiline!

      Za to zupełnie czym innym jest Voluplus z Beautyever, INCI: Macadamia Ternifolia Seed Oil; Macelignan; Tocopherol), rolę wypełniacza pełni macelignan pozyskiwany z gałki muszkatałowej. Voluplus ma on postać płynu i służy do rozrobienia z innym kosmetykiem w stężeniu max 20%. Jeszcze do mnie nie dotarł, więc nie wiem jak się sprawdzi. Jest rozpuszczalny w olejach, więc Pani z Beautyever poleciła mi rozrobienie go z olejkiem do twarzy, ale że olejków do smarowania nie dzierżę, to rozrobię z kremem brytyjskiej firmy Dr Organic, który ma w składzie różne olejki.

      Usuń
    8. Hehe, wolę kawę ;P Możemy się umówić, jak następnym razem będę w UK xD

      Właśnie sprawdziłam ten mój krem Eveline - ma Hydrogenated Polyisobutene w składzie tuż przed Anemarrhena Asphodeloides *uff*

      Aha, no to faktycznie waciki są lepsze :D Czekam na recenzję tego Voluplus w takim razie :)

      Usuń
    9. przyjechał dzisiaj ^^

      albo jak ja będę w Polsce, w tym roku będę w kwietniu i sierpniu, umówiłam się wstępnie z Al KhazzaR z bloga włosowego ^^ na fb pisałaś o maskach w Galerii Krakowskiej, jeśli jesteś z Kraka to się fantastycznie składa bo w Krakowie mam przyjaciółki, z tego dwie poznane przez Internet. Także strzeż się, jestem internetowym zboczeńcem :P

      Usuń
    10. W kwietniu, ooooo :D Nie jestem z Kraka, ale mam tylko godzinkę do Kraka, więc spoko :) Też mam tam przyjaciółki, przeniosły się tam za pracą. Może akurat będę u jednej na weekend :D Jak coś , to pisz na fb pm ;)

      Usuń
  4. A coz to za volume filler? Juz sie zabieram za szukanie w sieci! A slyszalyscie o eye plumping creams? Cos mi mignelo i teraz poszukuje. Moj cienie pod oczami to porazka, sidmool nei dalo rady, ten japonski krem Do biustu dzialal lepiej! Tez z pueraria. Szukam czekos innego bo juz sie konczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga tutaj link do Volume Fillera: http://item2.gmarket.co.kr/English/detailview/item.aspx?goodscode=412234290
      ja go kupiłam na wyprzedaży w Memebox, ale ostatnio nie idzie go nigdzie dostać, na Memebox już dawno go nie ma, a na Gmarkecie cały czas "out of stock" :(

      Usuń
    2. No wlasni na gmarkecie out of stock :/ bede szukac!

      Usuń
    3. O eye plumping creams nie słyszałam ale fajny ten, do którego link podała Ninja :) Ale on też bazuje wyłącznie na volufiline?

      Usuń
    4. A patrzcie na to :D : http://www.missha.com.pl/shop/balsamy/missha-excellent-neckbust-cream/?

      Usuń
    5. o kurde, dobrze wyszperałaś :D Na amerykańskiej stronie jest skład: Pueraria Extract, Ceramide, PGA, Hyaluronic Acid, Sweet Almond Extract, Adenosine - tylko czy to aby na pewno cały skład? Za takie pieniądze wygląda za dobrze, żeby był prawdziwy xD

      A Wonder Eye Filler wydaje mi się, że tylko na volufiline bazuje, ale nie jestem pewna - postaram się jutro przetłumaczyć skład, dzisiaj już nie mam siły na nic ;)

      Usuń
    6. Oczywiście, że to nie jest cały skład, tylko najważniejsze składniki :) Cały widziałam na koreańskiej stronie Misshy, jest całkiem w porządku :)

      Usuń
  5. Now
    Asnie, sklad wyglada dobrze, a cena dziwnie niska...

    OdpowiedzUsuń
  6. Btw, aktualnie można kupić Anessę whitening u dwóch japońskich sprzedawców na ebay! Właśnie się zaopatrzyłam ;D

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
 
site design by designer blogs