W moim domu lustro nad umywalką jest ustawione prostopadle do toalety, także idąc na tron jestem przyzwyczajona, że kątem oka widzę w lustrze coś różowego, czyli moją pink, niekoniecznie beauty, twarz. Ale jakiś czas temu wlokąc się do łazienki nad ranem, półprzytomna, prawie dostałam zawału kiedy w lustrze mignęło mi coś jasnego. Ki czort? Podchodzę do lustra i co ja pacze? Jakaś blada twarz! Co się stało? Ano używam od ponad miesiąca serum Sidmool z astaksantyną.
Opis produktu: Astaksantyna to sekret alg żyjących w głębinie oceanu. Naturalny antyoksydant dla mleczno-białej skóry.
Sposób użycia: Po esencji, nałóż odpowiednią ilość wokół oczu i na twarzy i delikatnie wklep.
Astaksantyna (trudne słowo) to naturalny barwnik zwierząt i roślin, nadający im czerwony kolor. Można ją spotkać m.in. w pancerzach krewetek, krabów i homarów, piórach flamingów i mięśniach łososia. Pełni rolę naturalnego filtra UV i jest jednym z najsilniejszych znanych antyoksydantów - szacuje się, że jej działanie antyoksydacyjne w stosunku do większości wolnych rodników jest sześciokrotnie wyższe niż witaminy E i Beta-karotenu! Ponadto astaksantyna przyspiesza odnowę naskórka, ma działanie normalizujące, wzmacnia funkcje ochronne naskórka i ogranicza przeznaskórkową utratę wody, pobudza wytwarzanie kolagenu i elastyny. Stosowana miejscowo potrafi zmniejszyć produkcję melaniny aż o 40%.
Koncentrat Sidmool zawiera aż 98,7% Astaksantyny. Pozostałe 1,3% kosmetyku to pełniący rolę nośnika Butylene Glycol oraz ekstrakty roślinne: bogaty w witaminę C, rozjaśniający i oczyszczający ekstrakt z grejpfruta, przeciwbakteryjne ekstrakty z eukaliptusa i goździków, hamujący produkcję melaniny ekstrakt z Perełkowca wąskolistnego oraz rozjaśniający ekstrakt z owoców Yuzu.
Innymi słowy produkt wydaje się być idealnym dla cery zmagającej się z trądzikiem i przebarwieniami - czyli mojej :)
Pełen skład: Astaxanthin, Butylene Glycol, Glycerin, Citrus Paradisi (Grapefruit) Fruit Extract, Eucalyptus Globulus Leaf Extract, Eugenia Caryophyllus (Clove) Flower Extract, Sophora Angustifolia Root Extract, Citrus Junos Fruit Extract, Cellulose Gum
Analiza składu: [TUTAJ]
Serum zamknięte jest w plastikowej buteleczce z pompką o pojemności 30ml. Całość zapakowana jest w charakterystyczny dla Sidmool brązowy kartonik, prezentuje się prosto i ładnie. Serum ma postać płynu, więc najpierw wylewam je do zagłębienia dłoni, następnie rozprowadzam na twarz. Na pokrycie całej twarzy wystarczą dwie lub trzy pompki - dwie jeśli chcę nałożyć na serum coś jeszcze, trzy jeśli na nim kończę swój rytuał pielęgnacyjny.
Serum jest dość oleiste, wolno się wchłania i pozostawia lekki film na skórze. Być może inny typ skóry mógłby go używać na dzień, jednak dla mojej tłustej skóry jest to produkt tylko i wyłącznie na noc. Produkt jest idealnym zwieńczeniem zabiegu darsonwalizacji - po Darsonvalu skóra jest lekko przesuszona i chłonie wszystko jak szalona. Po zabiegu serum wchłania się tak dobrze, że spokojnie mogę na nie nałożyć jeszcze inny produkt, np. ślimaczy Sleeping Pack od Baviphat.
![]() |
Moje serum już się kończy i pompka łapie powietrze - stąd bąbelki |
Bezpośrednio po nałożeniu skóra jest nawilżona, gładka i miękka w dotyku. Ostatnimi czasy nie mam problemu z trądzikiem, nawet przed okresem nie pokazują się na mojej twarzy żadne krosty (to aż podejrzane =.=), więc nie wiem jak produkt sprawdziłby się pod kątem łagodzenia stanów zapalnych. Zauważyłam jednak wspomnianą wcześniej wyraźną poprawę w kolorycie skóry. Nie jestem już różowa jak prosiaczek, moja skóra ma bardziej ujednolicony koloryt, twarz nie odcina się już tak wyraźnie od szyi. Nie wiem skąd to zaróżowienie się wzięło, ale cokolwiek je powodowało zostało pokonane przez Sidmool.
![]() |
Koniec z prosiaczkiem! |
Plusy:
+ nawilża i wygładza skórę
+ znacząco poprawia koloryt skóry, rozjaśnia
+ dobry, "czysty" skład z tytułową astaksantyną na pierwszym miejscu
+ jak na takie działanie bardzo tani, widząc efekty z czystym sumieniem mogłabym zapłacić trzy razy więcej :P
Minusy:
- tłustawy, dla mojej cery nadaje się tylko na noc
- dość długo się wchłania
Podsumowanie: Jestem bardzo zadowolona z tego produktu, wykańczam właśnie opakowanie i na pewno kupię go ponownie. Myślę, że trafi na listę moich "pewniaków" - produktów, które zawsze mam na stanie żebym mogła do nich wrócić na wypadek gdyby jakiś nowy produkt się nie sprawdził. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego jak ładnie ujednolicił koloryt mojej skóry - jestem pewna, że to właśnie jego zasługa, bo chociaż mam kilka nowych kosmetyków wybielających, to obecnie zużywam stare zaległości - Hada Labo Kwiamizu, Purebess Snail Gel, Baviphat Sleeping Pack - żaden z nich nie jest tak jednoznacznie wybielający. Jedyne co mnie zastanawia to dlaczego różnicę zauważyłam tak nagle - prawdopodobnie dlatego, że kiedy szykuję się rano do pracy jest ciemno i kiedy wracam jest ciemno, a w pracy mam na twarzy makijaż, więc dawno nie miałam okazji przyjrzeć się sobie w naturalnym świetle.
Niedawno odkryłam markę Sidmool i jestem zachwycona. Mam w planach kilkumiesięczną kurację serum z retinolem, ale to opisane przez Ciebie też mnie zaciekawiło. Będę je miała na uwadze. Pozdrawiam, miło odkryć blogi o azjatyckich kosmetykach inne niż Azjatycki Cukier ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję i polecam się na przyszłość ;)
Usuńz Sidmool mam jeszcze serum z EGF, używam pod ultradźwięki, jest dość drogie ale fantastyczne :)