Na początek tej mini-serii przybliżę Wam miejscowości, w których mieszkałam i miejscowość, w której mieszkam obecnie. Zapraszam :)
Tradycyjny szkocki domek. Marzy mi się kiedyś zamieszkanie w takim :) |
To miejscowość od której zaczęłam swoją przygodę ze Szkocją. Niewielkie przemysłowe miasteczko, którego główną atrakcją jest wyjątkowo głęboka zatoka, w której stacjonują platformy wiertnicze i gdzie czasami przypływają zatankować się statki rejsowe.
Port w Invergordon |
Jeśli chodzi o atrakcje turystyczne, to w samym Invergordon praktycznie ich nie ma, poza tym że nocą oświetlone platformy wyglądają klimatycznie, a czasem można cyknąć fotkę wielkiemu statkowi wycieczkowemu. Za to w pobliskm Evanton, na szczycie wzgórza jest ciekawy monument - Fyrish, Brama Słońca, skąd rozciąga się piękny widok na zatokę.
![]() |
Fyrish Monument |
Ogólnie Invergordon nie nadaje się jako cel podróży, co najwyżej przystanek w drodze do ciekawszych atrakcji w okolicy. 19 mil od Invergordon znajduje się Portmahomack, gdzie możemy podziwiać klify i latarnię morską.
![]() |
Latarnia morska w Portmahomack |
Piękna położona wioska (żeby nie powiedzieć pipidówa xD) na północy Szkocji. Razem z lubym załapaliśmy się tam do pracy w hotelu. Miejscowości jest położona pośród gór na brzegu Oceanu Atlantyckiego. Chociaż samo Lochinver plaży nie posiada, zaledwie 3 mile dalej, w Achmelvich są zapierające dech w piersiach plaże - patrząc na zdjęcia samych plaż można by pomyśleć, że to nie Szkocja, a Karaiby - biały piasek, lazurowa woda.
![]() |
Podczas gdy w maju 2011 Polska pogoda zrobiła psikusa i spadł śnieg, my zaliczaliśmy pierwszą kąpiel w Oceanie :) |
![]() |
Ardvreck Castle |
![]() |
Calda House |
Poza hotelarstwem ludzie pracują przy owcach lub jako rybacy. Raczej próżno szukać tu stałego zatrudnienia, chyba że ma się pomysł na własny biznes. Nie ma też mieszkań do wynajęcia (my mieszkaliśmy w budynku podległym hotelowi, wyłącznie dla pracowników), raz widziałam tylko jeden dom na sprzedaż. Polecam za to na urlop :)
![]() |
Nieodłączny element szkockiego krajobrazu - owce :) |
To moja trzecia szkocka miejscowość, miejsce gdzie obecnie mieszkam i gdzie planujemy zagrzać miejsce na dłużej.
Nairn to taka trochę północno-szkocka Floryda ;) wiele osób przyjeżdża tu na wakacje lub przeprowadza się na starość. Pierwszy raz Nairn odwiedziłam kiedy jeszcze mieszkałam w Invergordon i pamiętam, że z lubym tak nam się spodobało, że stwierdziliśmy "ale fajne byłoby tu kiedyś zamieszkać". Nie minęły dwa lata i oto jesteśmy ;)
Nairn jest znane w okolicy głównie z ładnych piaszczystych plaż - jednej "małej", drugiej bardzo rozciągłej. Przy mniejszej plaży jest teren trawiasty, gdzie co roku 17 sierpnia odbywają się "Nairn Games" - duży festyn, podczas którego odbywają się tradycyjne szkockie gry i pokazy - rzut belką, Highland Dancing, parada z dudami i bębnami. Wszystkiemu towarzyszy wesołe miasteczko, które zjeżdża się kilka dni wcześniej.
Nairn to świetne miejsce zarówno na jednodniowy wypad, jak i dłuższy urlop. Jest kilka hoteli, całkiem sporo Bed&Breakfast, kilka mieszkań do wynajmu dla turystów i duży caravan park. W pobliżu plaży jest plac zabaw dla dzieci z brodzikiem oraz park, gdzie możemy zagrać w mini-golfa, pobawić się na mini-tyrolce, czy nawet zagrać w polowe szachy lub "węże i drabiny".
![]() |
Panorama mniejszej plaży |
![]() |
Widok z wału oddzielającego plażę od zieleni |
Niestety ze względu na atrakcyjne położenie (na trasie Inverness-Aberdeen + plaże) zarówno ceny wynajmu jak i kupna mieszkania są dość wysokie, do tego council tax w większości miejsc ma wysokość C, okazjonalnie B. Brak tu też mieszkań socjalnych. Ciekawym aspektem droższego życia jest bardzo mała ilość zagranicznych imigrantów - podczas gdy w dwóch najbliższych większych miejscowości, Inverness i Elgin, jest bardzo duża populacja imigrantów (głównie Polaków), w Narin jest nas zaledwie kilkoro. W mojej pracy gdzie jestem jedyną Polką, wciąż traktują mnie jako swego rodzaju "egzotyczny nabytek", ludzie często wypytują mnie o polskie zwyczaje itp. Jest to miła odmiana, po np. Invergordon, gdzie mimo niewielkiej miejscowości populacja Polaków jest dość duża (za sprawą fabryki) i czuć w pewien sposób przesyt imigracyjny.
Może kiedyś... Lossiemouth
Lossiemouth to obecnie nasza ulubiona miejscowość, kiedy jest ładna pogoda i mamy ochotę się przejechać. Jest oddalona od Nairn o 27 mil i również ma piękną plażę. Dzięki wpływającej do Morza rzece Lossie, plaża jest oddzielona od głównej lądowej części miasteczka i ma kształt półwyspu, na który możemy dostać się drewnianym mostkiem.
![]() |
Widok na plażę w Lossiemouth |
![]() |
Widok zza portowego muru |
Ze względu na pobliskie siedziby RAFu i odbywające się w okolicy miasteczka ćwiczenia hałaśliwych samolotów wojskowych, ceny mieszkań są dość niskie. Kiedyś idąc chodnikiem przy plaży, zauważyłam na okach jednego z domów kartki z informacją, że jest mieszkanie do wynajęcia. Mieszkanie miało piękne, wysokie okna, niedyskretnie więc zapuściłam żurawia do środka - okazało się, że akurat była w środku właścicielka, która widząc mojego przyczajonego tygrysa zaprosiła nas do środka. Mieszkanie było pięknie, świeżo wyremontowanie, z niewielką ale bosko nowoczesną kuchnią i widokiem na morze. Spodziewałam się ceny z kosmosu, tymczasem wynajem tego cuda kosztował tyle samo co w przemysłowym Invergordon 0o Naprawdę żałowałam wówczas, że nie mam prawa jazdy żeby dojeżdżać do pracy, brałabym bez wahania. Do dziś spoglądam z nostalgią na ten budynek kiedy jesteśmy w Lossiemouth :)
To tyle na razie ze Szkocji - w następnym wpisie postaram się umieścić trochę ogólnych ciekawostek o Szkocji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz