The Body Shop lubię głównie ze względu na apetyczne zapach ich produktów. Do tej pory kupowałam u nich głównie kosmetyki które ładnie pachną i którymi trudno sobie zaszkodzić, przede wszystkim balsamy do ciała. Do ich kosmetyków do pielęgnacji twarzy podchodziłam z rezerwą i nawet nie miałam zamiaru ich próbować, aż pewnego dnia skończyły mi się wszystkie maseczki z Polski. W UK jest bieda z maseczkami, w aptekach, sklepach i Avonach praktycznie wszystko na glince, ja za glinką nie przepadam, najbardziej lubię maseczki, które można zostawić na skórze do wchłonięcia. No i jedyne miejsce, gdzie udało mi się takie maseczki znaleźć (w normalnych cenach, bo po żadnych bardziej burżujskich firmach nie patrzyłam) to właśnie Body Shop. Kupiłam dwie, a że akurat mieli promocję "3 za 2" (spośród trzech kosmetyków najtańszy mamy gratis), to grzech było nie skorzystać. Stałam w tym sklepie jak ciele zastanawiając się pół godziny co chcę, bo balsamów akurat mam za dużo, chwyciłam więc za piankę do twarzy z witaminą E. Nie miałam wobec pianki żadnych konkretnych wymagań, ot typowa zapchaj dziura, bo moja ostatnia pianka od Mizon okazała się niewypałem, a na dostawę z Korei trzeba czekać około dwóch tygodni i czymś twarz myć w tym czasie. Body Shop jednak pozytywnie mnie zaskoczył.
Vitamin E Gentle Facial Wash
Opis produktu: delikatny produkt do mycia twarzy, który pozostawia skórę czystą, miękką i odświeżoną. Produkty z serii "witamina E" mają za zadanie zapobiegać przedwczesnemu starzeniu się skóry.
Skład: Aqua, Glycine Soja (Soybean) Oil, Cocamidopropyl Betaine,
Coco-Glucoside, Triticum Vulgare Germ Oil/Triticum Vulgare
(Wheat) Germ Oil, Sodium Laureth Sulfate,
Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Acrylates/Steareth-20 Methacrylate Copolymer, Phenoxyethanol, Tocopheryl Acetate, Sodium Hydroxide, Sodium Benzoate, Fragrance, Benzyl Benzoat, Hydroxycitronellal, Disodium EDTA, Limonene, Geraniol, Tocopherol, Linalool,
Citronellol, Cinnamyl Alcohol, CI 17200/Red 33, CI 14700/Red 4
W składzie znajdziemy olejek z soi, który jest bogaty w witaminy z grupy B, witaminę E i witaminę K oraz kwas Omega-6. Soja ma właściwości antyoksydacyjne i nawilżające. Pianka zawiera również olejek z kiełków pszenicy, kolejne źródło witaminy E i antyoksydantów.
Pianka ma bardzo kremową konsystencję oraz zapach z rodziny zapachów kremów Nivea. Zamknięta jest w miękkiej tubce o pojemności 100ml. Pieni się słabo, ale daje poślizg, dzięki czemu łatwo rozprowadza się na skórze. Pianka jest faktycznie bardzo łagodna, nie szczypie w oczy, nie wysusza ani nie ściąga skóry, co po piance Mizon było istnym zbawieniem. Niestety w porównaniu do koreańskich pieniaczy jest dość mało wydajna, tubka starczyła mi tylko na miesiąc z hakiem.
Jednak nie tylko dzięki swojej łagodności pianka stała się jednym z moich ulubionych produktów kosmetycznych. Przede wszystkim to właśnie tej piance zawdzięczam odkrycie, że nie służą mi produkty o odczynie zasadowym. Na blogu Snow White and Asian Pear przeczytałam negatywną recenzję pianki Mizon, odwołującą się do jej wysokiego, zasadowego pH. Z ciekawości kupiłam za grosze na e-Bay papierki lakmusowe, które dotarły do mnie po zakupie pianki Body Shop. Papierki pokazały, że Mizon faktycznie ma zasadowe pH 8, podczas gdy pianka Body Shop ma pH 6, lekko kwaśne. Natychmiastowym efektem zmiany pianki na kwaśną był brak ściągnięcia i wysuszania skóry, natomiast długotrwały efekt przerósł moje oczekiwania - przez cały miesiąc na mojej twarzy nie pojawił się ani jeden pryszcz, dopiero podczas okresu pojawiła się jakaś niewielka dioda. Dzieje się tak ponieważ zdrowy odczyn naszej skóry jest kwaśny, a używając produktów zasadowych obniżamy pH skóry, osłabiając jej naturalną ochronę przed bakteriami. Dzięki lekko kwaśnej piance moja skóra lepiej radziła sobie z bakteriami powodującymi trądzik. Żałuję, że dopiero teraz odkryłam zbawienne działanie kwaśnych produktów myjących, by może oszczędziłabym sobie wielu pryszczy, a co za tym idzie wielu blizn...
Cena: £8,50 (ok. 45zł)
Plusy:
+ kremowa konsystencja
+ łagodność - nie szczypie w oczy, nie ściąga skóry
+ zdrowe dla skóry lekko kwaśne pH
+ nie wysusza skóry
Minusy:
- mało wydajna, co czyni ją dość drogą
- słabo się pieni
Pomegranate Softening Facial Wash
Opis produktu: Oczyszczająca pianka do twarzy, która pozostawia skórę miękką, jaśniejszą i bardziej jędrną. Zmniejsza widoczność zmarszczek. Seria z granatem ma za zadanie walczyć z pierwszymi objawami starzenia się.
Skład: Aqua, Sodium Cocoyl Isethionate, Cetearyl
Alcohol, Glycerin, Sorbitol,
Sodium Methyl Cocoyl Taurate, Stearic Acid,
Cocamidopropyl Betaine, Acrylates Copolymer,
Coconut Acid, Bertholletia Excelsa Seed Oil,
Caprylyl Glycol, Sodium Chloride, Disodium Lauryl Sulfosuccinate, Sodium
Isethionate, Zea Mays Starch,
Parfum, Bisabolol, Creatine, Butylene Glycol, Hydrogenated
Castor Oil, Sodium Hydroxide, p-Anisic Acid, Punica Granatum Extract, Punica
Granatum Seed Oil, Disodium EDTA, Hydroxycitronellal,
Citronellol, Pyrus Malus Fruit Extract, Limonene, Geraniol, Ursolic Acid, CI 77891
W składzie znajdziemy olejek z orzechów brazylijskich, który nawilża, a dzięki wysokiej zawartości selenu ma właściwości antyoksydacyjne. Nie mogło oczywiście zabraknąć granatu, tutaj w postaci zarówno ekstraktu z owoców jak i olejku z pestek. Granat jest silnym antyoksydantem, ma właściwości przeciwzapalne i rozjaśniające. Jest również ekstrakt z jabłek, który jest naturalnym konserwantem, a dzięki zawartości witaminy C ma właściwości rozjaśniające. Pianka nie zawiera SLS, zamiast niego użyto łagodniejszego detergentu - Disodium Lauryl Sulfosuccinate.
Pianka zamknięta jest w miękkiej tubce o pojemności 100ml. Ma postać perłowego kremu, chociaż nie jest aż tak kremowa jak ta z witaminą E. Nie widać tego na zdjęciu, ale lepiej się pieni od witaminy E, dzięki czemu jest o wiele bardziej wydajna. Ma lekko owocowy zapach, ale nie taki jakiego można by się spodziewać po Body Shopie - jest to zapach owoców nieco przejrzałych, na szczęście jednak znośny. Produkt jest łagodny, nie szczypie w oczy, nie wysusza i nie ściąga skóry. Podobnie jak pianka z witaminą E ma zdrowe dla skóry, lekko kwaśne pH 6, dzięki czemu nie mam większych problemów z trądzikiem. Ogólnie nie wierzę w jakieś specjalne działanie przeciwzmarszczkowe produktów takich jak pianka do twarzy, bo siedzi ona za krótko na skórze żeby zdziałać coś konkretnego, jednak wydaje mi się, że od kiedy zaczęłam jej używać moja skóra jest bardziej jędrna. Nie wykluczam jednak, że to tylko efekt placebo ;)
Cena: £11 (ok. 55zł) - droższa od swojej witaminowej siostry, jednak dzięki lepszej wydajności ostateczny koszt wychodzi podobny.
Plusy:
+ lepiej się pieni od witaminy E
+ dość wydajna, używam dwa razy dziennie od ponad dwóch miesięcy i mam jeszcze 1/5 tubki
+ łagodna, nie szczypie w oczy, nie ściąga skóry
+ zdrowe dla skóry pH
+ nie wysusza
Minusy:
- dziwny zapach przejrzałych owoców
Podsumowanie
Ogólnie jestem zadowolona z obu tych produktów i z pewnością będę do nich wracać. Bardzo lubiłam moje mocno pieniące się koreańskie pianki, teraz wiedząc jednak że wysokie pH mi szkodzi, nie będę więcej kupować ich w ciemno. Właścicielka bloga Snow White and Asian Pear wraz z innymi blogerkami stworzyła internetowy indeks pH azjatyckich produktów myjących, warto do niego zajrzeć (podziękowania dla Chiao, która go znalazła). Nie każdemu szkodzi wysokie pH, myślę że warto jednak popróbować produktów z różnym odczynem - a nóż okaże się, że wystarczy jedna prosta zmiana aby znacznie poprawić stan naszej skóry.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Aktualnie stosuję piankę oczyszczającą z Hada Labo z kwasami AHA i BHA. Bardzo świetnie się u mnie sprawdza :)) Po jej skończeniu przyjrzę się bliżej temu pierwszemu produktowi ponieważ mi też od czasu do czasu lubi wyskoczyć na twarzy jakiś pryszcz -.- Może sobie z tym poradzi tak dobrze jak u Ciebie ^^
OdpowiedzUsuńHada Labo AHA BHA ma tak samo jak Body Shop pH 6, więc jeśli Twoja skóra reaguje na odczyn, to Body Shop sprawdzi się podobnie jak HL :)
UsuńJa generalnie produktów do twarzy od TBS też unikałam. Potem dostałam całą serię Vitamin C w prezencie, która zrobiła mi masakrę na twarzy - więc jeszcze bardziej podchodzę do nich, jak do jeża. Pianki z witaminą E na pewno nie wypróbuję bo ma SLS ale ta granatowa wygląda nieźle... może dam jej szansę :) Mam w planach kupić tę wspomnianą wyżej przez Asiangirl od HL z kwasami AHA i BHA, ale za niedługo chcę włączyć do pielęgnacji retinol i nie wiem, czy one się nawzajem ze sobą nie "gryzą"....
OdpowiedzUsuńLapsus językowy, chodziło mi o "tę z granatem" xD
Usuńspoko, Grammar nazi nie jestem, zrozumiałam o co chodzi xD
Usuńich produkty do twarzy mnie nie przekonują, ze względu na składy... Ale mam serum i krem z witaminą E (promocja była :P) i niechętnie przyznaję, że sprawują się całkiem nieźle. Ale używam ich tylko sporadycznie, jak się wybieram gdzieś na weekend żeby nie tachać ze sobą całej torby ensencji, serum i cholera wie czego jeszcze - więc w sumie nie wiem jaki byłby efekt przy systematycznym stosowaniu. Ale żeby się chlasnąć w podróży w sam raz, fajnie nawilżają i nie przetłuszczają. Pewnie gdybym nie zaczęła się interesować składami piałabym z zachwytu, a tak niestety... :P
też zastanawiam się nad wprowadzeniem kwasów do pielęgnacji, myślę nad tą pianką i jakimś tonikiem. Jeśli zastanawiasz się nad retinolem koniecznie zajrzyj na blog Kosmostolog - kobita ma ogromną wiedzę o pielęgnacji cery i o retinolach :)
Dziękówa serdeczna za info! :D
UsuńJa tez zauwazylam,ze po niektorych zmywaczach mam lepsza cere,bez niespodzianek.A inne wrecz wywoluja wysyp podskornych gul.Okropny wysyp mialam po olejku z kanebo.Podskorne cysty,ktore nie chcialy schodzic przez wiele tygodni.Teraz uzywam wash z Weleda (cytrusowy) i chociaz jest z zalozenia do ciala to sprawdza sie idealnie do twarzy.Polecila mi go kosmetyczka,wlasnie ze wzgledu na ponoc idealny sklad i ph dla cery tlustej.
OdpowiedzUsuńEwa D
dzięki na info, wypróbuję Weledę! Wiesz może czy można ją gdzieś kupić stacjonarnie, czy tylko przez Internet?
UsuńJa kupowalam stacjonarnie w sklepach ze zdrowa zywnoscia,tu gdzie mieszkam w Sztokholmie jest dostepna Weleda w butikach z eko zywnoscia,ziololekach,ale widzialam tez i w normalnych drogeriach na polkach z eco produktami.
OdpowiedzUsuńJa uzywam dokladnie ten produkt,zero szczypania w oczy,delikatniutki,a przy tym zmywa nawet wodoodporna maskare.Same oh i ah! Pojemnosc 200 ml(wiadomo produkt do calego ciala!!!!) starcza mi na 3 mce,ale jak uzywam tylko do twarzy.
http://www.weleda.co.uk/citrus-products/citrus-creamy-body-wash-200ml/invt/104011
http://www.weleda.co.uk/citrus-products/citrus-creamy-body-wash-200ml/invt/104011