Opis produktu: Peeligujący żel Aritaum z węglem i babusem usuwa martwe komórki naskórka, odnawiając skórę i utrzymując jej przejrzystość. Kontroluje złuszczanie naskórka i zawiera składniki nawilżające.
Sposób użycia: 1. Umyj i osusz twarz 2. Nałóż odpowiednią ilość żelu i rozmasuj omijając okolice oczu i ust 3. Masuj do momentu kiedy żel zroluje się z martwymi komórkami naskórka i zmyj letnią wodą 4. Producent zaleca używanie raz lub dwa razy w tygodniu, z zastrzeżeniem, że częstotliwość użycia powinna być dostosowana do indywidualnych potrzeb skóry
Dlaczego bambus i węgiel?
- Wyciąg z bambusa relaksuje oraz nawilża skórę, sprawie że skóra staje się ona gładka i miękka. Bambus zawiera krzemionkę, która adsorbuje sebum oraz wilgoć, dodawana jest m.in. do kosmetyków polecanych dla cery tłustej i mieszanej, z nadprodukcją sebum. Liście bambusa zawierają flawonoidy wykazujące silne działanie antyoksydacyjne. Występująca również w roślinie ramnoza działa na fibroblasty, stymulując je do produkcji kolagenu.
- Węgiel ma naturalne właściwości detoksykacyjne, wyciąga bakterie, brud, zanieczyszczenia i inne mikro-cząteczki na powierzchnię skóry. Pył węglowy potrafi wchłonąć ilość toksyn tysiąckrotnie większą od swojej masy! Dzięki temu znajduje zastosowanie w wielu oczyszczających produktach pielęgnacyjnych, głównie maseczkach.
![]() |
Tak się prezentuje obdarty z folii |
![]() |
Numer seryjny i data produkcji |
Żel ma piękny, świeży zapach.
Jak widać na zdjęciach, po wmasowaniu w suchą skórę, celuloza łączy się z zanieczyszczeniami i martwym naskórkiem i roluje. Po zmyciu "kłaczków", skóra jest oczyszczona i rozjaśniona. Peeling jest efektywny i bardzo delikatny - używam go codziennie. Z powodu trądziku mam bana na klasyczne peelingi z drobinkami ścierającymi - raz idiotycznie pokusiłam się na żel do mycia twarzy z drobinkami, po dwóch tygodniach musiałam go odstawić, bo mnie podrażnił. Celuloza jest o wiele delikatniejsza, śmiało mogę używać codziennie.
Niestety wadą delikatności tego produktu jest to, że jeśli ktoś ma bardzo szorstką skórę i duży problem z suchymi skórkami, ten żel może się nie sprawdzić. W takim przypadku żelem można uzupełnić używanie tradycyjnego peelingu mechanicznego.
A teraz przyszedł czas na mój ulubiony eksperyment :D Wiele osób zarzuca celulozowym żelom to, że nie robią nic ze skórą, tylko rolują się same z siebie. Żeby to sprawdzić wykonuję test z talerzem i gumową rękawiczką:
1. Nakładam trochę żelu na czysty talerzyk
2. Masu masu rękawiczką (żeby żel nie reagował z moją skórą dłoni)
3. Po minucie masowania sprawdzam efekty:
Jak widać nie zrolował się z sam siebie, co pozwala mi wierzyć że jednak robi coś ze skórą (tzn. i tak wiem, że robi, bo widzę efekty, ale na wypadek jakby ktoś nie wierzył celulozie tu ma dowody :P).
Cena: ok. 8 funtów (45zł) na e-Bay.
Plusy:
+ poręczna pompka
+ bardzo wydajny - używam codziennie od dwóch miesięcy i zużyłam ledwo 1/3 butelki
+ łagodny, nie podrażnia
+ skóra po użyciu jest rozjaśniona, pory zmniejszone
+ ładnie pachnie
Minusy:
- nieprzezroczysta butelka, trzeba odkręcać pompkę i zapuszczać żurawia do środka żeby sprawdzić ile zostało
- jeśli szukasz jakiegoś porządnego ścieracza ten żel się nie sprawdzi, jest delikatny
Podsumowanie: bardzo polubiłam się z tym produktem i z czystym sumieniem go polecam :) Niestety nie wiem czy kupię ponownie, ponieważ a) właśnie zaczęłam serię zabiegów mikrodermabrazji, więc nieco poszedł w odstawkę, bo co za dużo to niezdrowo b) lubię testować, więc następnym razem pewnie skuszę się na coś nowego ;)
Cała seria bambusowo-węglowa zawiera:
Od lewej: maseczkę błotną, żel peelingujący, peeling gommage i piankę myjącą. Myślę, że gommage może być wart uwagi, jest to typ peelingu enzymatycznego, który wspomaga proces odnowy naskórka za pomocą enzymów, a więc nie zawiera żadnych cząsteczek ścierających (celulozy) - taki typ peelingu jest polecany cerom wrażliwym i naczynkowym.